W nocy z soboty na niedzielę, 14 grudnia, na słupkach zawisła skoda fabia. Kierowca był pijany. 31-latek miał w organizmie 0,7 prom. alkoholu. Za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi mu do 2 lat więzienia, a za najechanie na słupki otrzymał 100 zł mandatu.
W poniedziałek, 15 grudnia, na słupek wjechał taksówkarz. Policja jednak nie odnotowała tego zdarzenia.
W czwartek, 18 grudnia, zniszczony został kolejny słupek. Jadący ul. Piotrkowską kierowca toyoty zlekceważył nakaz skrętu w prawo na wysokości ul. Traugutta. Pojechał prosto i wbił się w postawiony tam słupek. Został ukarany mandatem w wysokości 350 zł za niedostosowanie się do znaku nakazu oraz najechanie na przeszkodę.
W sobotę, 20 grudnia, przy ul. Moniuszki na słupek wjechał opel astra. Kierowcą był mieszkaniec ul. Piotrkowskiej i gdy wjeżdżał na słupek był on opuszczony. Niestety gdy znajdował się pod samochodem podniosła go straż pożarna. Strażacy sprawdzali czy zepsute słupki jeszcze działają. Po tym wypadku zepsute słupki zostały zasłonięte zaporą.
Stalowe słupki sprowadzono z Włoch i kosztowały ok. 15 tys. zł za sztukę. Są one podnoszone hydraulicznie pilotem.
- Nie będziemy ich chować tylko dlatego, że kierowcy łamią przepisy - mówi Piotr Kurzawa z łódzkiego magistratu.
Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki również uważa, że podniesione słupki spełniają swoją rolę.
- Piotrkowska była używana jako przelotówka, zwłaszcza jeśli zabrakło na miejscu patroli straży miejskiej lub policji - przyznaje.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?