Orlikowa LM jest po to, by zaktywizować młodych ludzi z małych miejscowości

Podoba się Panu impreza w Bełchatowie?

Impreza jest dobrze przygotowana. Jesteśmy przecież w mekce siatkówki, więc nie możemy mieć lepszych wzorców. Gospodarz przyjął organizację finałów z dużym zadowoleniem. A młodzież jest uśmiechnięta i widać, że chce grać w siatkówkę. Widać to zwłaszcza po liczbie zespołów, które zgłosiły się do tegorocznej rywalizacji. A tutaj w Bełchatowie mamy już najlepszych z najlepszych.

Uroku tej imprezie z pewnością dodał udział siatkarzy PGE Skry, którzy rozdali dziesiątki autografów i pozowali od wielu zdjęć. Widać było, jakim są wzorem dla tych młodych sportowców.

Myślę, że lepiej ci młodzi ludzie nie mogli trafić, bo wzorce są doskonałe. Są to przecież reprezentanci Polski, jedni z najlepszych zawodników na świecie. Urząd Marszałkowski po to robi te zawody, by zaktywizować młodych ludzi z małych miejscowości.

Michał Winiarski powiedział mi, że, gdy on zaczynał, to w siatkówkę grał przy trzepaku.

Trzeba się cieszyć, że mamy tyle wspaniałych obiektów, na których młodzież może ćwiczyć. Orlikowa Liga Mistrzów ma pokazać, że można uprawiać sport nie tylko na tej zielonej części, do piłki nożnej, ale również na części czerwonej, do koszykówki, czy siatkówki. To jest znakomity program. Możemy wyciągać dzieci z bramy. I pokazujemy, że nie tylko telewizja, czy komputer mogą być rozrywką, ale również sport na świeżym powietrzu. Minister Drzewiecki powiedział kiedyś, że złotówka wydana na sport to pięć złotych oszczędności w leczeniu. To prawda.