- 21 lipca wyjechały ze swoim ojcem nad morze. Miały wrócić po dwóch tygodniach. Po kilku dniach urwał się jednak z nimi kontakt i od tego czasu nie mam o nich wiadomości - opowiada roztrzęsiona mama, dr Jolanta Ulatowska z Centrum Zdrowia Matki Polki.
Pani doktor od roku jest w separacji z mężem. Uzgodniła z nim jednak, że w lipcu zabierze dzieci na wakacje.
- Ostatni raz kontaktowałam się telefonicznie z synem kilka dni po ich wyjeździe. Skarżył się, że czuje się nie najlepiej. Prosił, żebym przyjechała do niego. Mąż wtedy odebrał mu słuchawkę. Od tego czasu nie miałam już kontaktu z dziećmi - mówi pani doktor.
Lekarka opowiada, że wtedy zaczęły przychodzić do niej do szpitala wulgarne anonimy. Ktoś zaczął też na płocie jej domu rozwieszać szkalujące ją plakaty.
- Powiadomiłam o tym policję. Czuję, że dzieje się coś złego . Bardzo się boję o moje maleństwa - mówi.
Podinsp. Magdalena Zielińska, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi mówi, że... dzieci nie zaginęły, gdyż są pod opieką ojca. Nie wiadomo jednak, gdzie, nie ma też z nimi - podobnie jak z ojcem - kontaktu. Jego telefon milczy. Poszukiwaniami rodzeństwa zajmują się policjanci z wydziału kryminalnego komisariatu przy ul. Wysokiej.
Czteroletni Wiktor Ulatowski jest szczupły, ma 110 cm wzrostu, ciemnoblond włosy ścięte na pazia, niebieskie oczy, okrągłą twarz i nosi okulary.
Jego siostra Wiktoria jest o 10 cm wyższa, ma blond włosy do pasa, brązowe oczy i okrągłą twarz.
Jolanta Ulatowska na informacje o dzieciach czeka pod numerem telefonu 504-03-03-13. W tej sprawie można również kontaktować się z VI komisariatem Policji w Łodzi, ul. Wysoka 45, tel. (42) 665-13-00 (czynny całą dobę).
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?