Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS nie może zacząć zbiórki pieniędzy. ŁKS zagra sparing z PGE GKS Bełchatów

Paweł Hochstim
Marek Saganowski, wychowanek i kapitan ŁKS, wierzy, że łódzki klub przetrwa, a wiosną skutecznie będzie walczył o pozostanie w ekstraklasie
Marek Saganowski, wychowanek i kapitan ŁKS, wierzy, że łódzki klub przetrwa, a wiosną skutecznie będzie walczył o pozostanie w ekstraklasie fot. Krzysztof Szymczak
Konto zakładane przez Urząd Miasta Łodzi, niezbędne do zbiórki na rzecz ratowania ŁKS, zakładano we wtorek cały dzień. I do tego... nieskutecznie. Ponoć konto ma zacząć działać w środę. Pomysł z rozpoczęciem zbiórki powstał w trakcie poniedziałkowego spotkania szefów ŁKS z prezydent Hanną Zdanowską.

Przed kamerami i mikrofonami dziennikarzy zarówno Zdanowska, jak i prezes ŁKS Jakub Urbanowicz z optymizmem mówili o zbiórce i dwóch milionach, które planują zebrać. Jest to mało prawdopodobne, by nie powiedzieć, że niemożliwe. Wystarczy przypomnieć, że w trakcie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, czyli najchętniej wspieranej przez Polaków akcji charytatywnej, w Łodzi zebrano kilkaset tysięcy złotych. A trudno uwierzyć, by łodzianie z większą empatią podeszli do problemów klubu sportowego niż problemów chorych i pokrzywdzonych przez los dzieci.

Jeśli właściciele ŁKS szczerze mówią o sytuacji spółki, to złożenie do sądu wniosku o ogłoszenie upadłości jest nieuniknione. Warto też przypomnieć, że w historii łódzkiego sportu były już takie akcje, ale nigdy nie udało się zebrać więcej niż 350 tysięcy złotych. A to kwota, która absolutnie nie rozwiązuje problemów ŁKS. Upadłość jest więc tylko odłożona w czasie. A bardziej realne od dwóch milionów złotych pochodzących ze zbiórki jest znalezienie inwestora, który chciałby prowadzić ŁKS.

Sytuacja z klubie z al. Unii jest bardzo dynamiczna. W piątek na testy przyjechał piłkarz z Bułgarii, a godzinę później klub wydał komunikat, w którym poinformował o pomyśle z ogłoszeniem upadłości i go... odesłał. Były to prawdopodobnie najkrótsze testy w historii polskiej piłki. Z grona piłkarzy, którzy próbowali dostać się do ŁKS, został tylko Amerykanin Jason Villagomez i ma on zagrać w meczu sparingowym z PGE GKS Bełchatów, który odbędzie się o godz. 11 na sztucznym boisku w Gutowie Małym. Nie jest wykluczone, że na mecz przyjadą też kolejni kandydaci do gry w łódzkim zespole, ale we wtorek ich nazwiska nie były jeszcze znane. Kibicom zaprezentują się Wojciech Łobodziński, Paweł Sasin i Piotr Koman, którzy już wcześniej wzmocnili łódzki klub.

Trener Ryszard Tarasiewicz powinien na poważnie zastanowić się nad przywróceniem do pierwszego zespołu czarnogórskiego bramkarza Pavle Velimirovicia, którego przesunięcie do Młodej Ekstraklasy jest niezrozumiałe. Tarasiewicz chciał wypożyczyć ze Śląska Wrocław Krzysztofa Żukowskiego, który nawet przyjechał do Łodzi, ale gdy dowiedział się o problemach finansowych, szybko wyjechał. I wiosną zagra w pierwszoligowej Arce Gdynia.

Analizując obecny skład ŁKS i widząc bilans zysków oraz strat widać, że łódzki zespół może mieć kłopoty z utrzymaniem w ekstraklasie. Chyba że w ostatniej chwili znajdą się pieniądze na wzmocnienia. W ŁKS możliwe jest wszystko...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto