18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jemy poza uczelnią i swoją kuchnią

Maciej Kałach, (opr. dem)
Wycieczka do baru mlecznego
Wycieczka do baru mlecznego Andrzej Banas
Kulinarną wycieczkę po Łodzi zaczynamy przed akademikami PŁ. Po drugiej stronie al. Politechniki rozciąga się rząd parterowych pawilonów, wśród których najbardziej intensywny zapach pochodzi z baru z tanią chińszczyzną. Słowo "tania" oznacza ceny od 8 zł za dania z warzywami do kilkunastu złotych za potrawy z mięsem. Porcjami wydawanymi w pawilonach przy al. Politechniki na pewno można się najeść.

W drodze na Piotrkowską, nieopodal "Bombonierki", czyli hali, w której można pojeździć na łyżwach, napotkamy pierwszego przedstawiciela spośród punktów typu "noodle w pudle". Moda na jedzenie makaronów z sosami z kartonowego opakowania przyjechała do Łodzi z Warszawy w 2011 roku. Ceny zaczynają się od ok. 10 zł - porcje pozwalają się najeść, ale np. sos pomidorowy wyjdzie lepiej nawet przeciętnie uzdolnionemu studentowi.

Na Piotrkowskiej, patrząc przez pryzmat studenckiej kieszeni, kebaby rywalizują z belgijskimi frytkami, solidnie i ze smakiem można się najeść w większości pizzerii. Cena dużej neapolitany, powyżej 20 zł, powinna skłonić do zrzutki z kumplem, jeśli chcemy odmiany od gołąbków ze słoików przywiezionych z domu. Przy Pietrynie można też znaleźć restauracje wegetariańskie, gdzie za 20 zł najemy się np. meksykańską tortillą z warzywami, popijając robionymi na miejscu sokami czy zieloną herbatą. W okolicach Piotrkowskiej z banknotem 20 zł możemy również poszukać szczęścia w naleśnikarni.

Z zaspokojeniem głodu w Manufakturze student może mieć problem. Chyba że dostaje przyzwoite stypendium. Solidny obiad dla dwóch osób to rachune w granicach 100 zł, o ile nie poprzestaniemy na fast foodach.

* * * * *

W erze "przedsajgonkowej" studenci chętnie stołowali się w barach mlecznych. Te znikają, ale, aby poznać te klimaty, warto zajrzeć do baru przy ul. Zarzewskiej u zbiegu z ul. Rzgowską. Zamiast "menu", wita nas po prostu "jadłospis", w którym znajdziemy pyszne pierogi, gołąbki czy kotlety. Na "full" najemy się za kilkanaście złotych, ale za kilka dostaniemy zupę - pomidorową czy żurek.

Czytaj serwis specjalny: Studencka Łódź

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto