Kilkudziesięciu łódzkich policjantów przegląda policyjne kartoteki i prowadzi wywiad w centrum Łodzi. Wszyscy szukają zwyrodnialca, który zaatakował i zgwałcił 10-letnią dziewczynkę. Do tego szokującego zdarzenia doszło w centrum Łodzi, niecałe sto metrów od kamienicy, w której dziecko mieszka z rodzicami. Do wtorku policji nie udało się zatrzymać ani jednej podejrzanej osoby.
Śledczy przyznają - tak brutalnego gwałtu na dziecku od dawna nie było w Łodzi.
[mp]Dziewczynka wracała do domu po godz. 16. Szła skrótem przez zapuszczony skwer. Sprawca, młody, silny mężczyzna zaatakował ją od tyłu. Zaciągnął w krzaki i brutalnie zgwałcił. Godzinę później przerażoną, zszokowaną dziewczynkę znalazła matka. Od razu zorientowała się, co zaszło, wezwała karetkę i pojechała z córką do szpitala. Niemal w tej samej chwili na miejscu pojawiły się radiowozy.
Policjanci przez kilkadziesiąt minut krążyli po okolicy. Bez skutku. Nie byli w stanie znaleźć ani sprawcy, ani świadków przestępstwa. Sprowadzili psa tropiącego. W strugach lodowatego deszczu zwierzę bezradnie krążyło po okolicy, ale nie podjęło tropu. Poszukiwania śladów przestępstwa trwały do godz. 3. Policjanci przeczesywali teren z latarkami. Potem odłożyli poszukiwania na rano. Teren zabezpieczono. Rano policjanci ponownie zabrali się za szukanie śladów, np. odcisków butów, niedopałków, chusteczek higienicznych, które mógł zostawić sprawca.
- Liczy się każdy ślad, który pomoże nas naprowadzić na trop przestępcy - mówi Magdalena Zielińska, rzecznik KWP w Łodzi. Nie ujawnia, czy policjanci znaleźli na skwerze cokolwiek, co pozwoli zidentyfikować sprawcę.
Mieszkańcy okolicznych kamienic nie dowierzają w to, co się stało. Dziewczynka mieszka z rodzicami w pobliskiej kamienicy.
- Jest szczuplutką dziewczynką z chudymi nóżkami. Nie sposób wziąć ją za dorosłą kobietę. Nie możemy pogodzić się z tym, co przytrafiło się tej małej. Jeśli ten, kto ją skrzywdził, wpadnie w nasze ręce, sami wymierzymy mu sprawiedliwość. Nie będziemy mieć litości - mówi twardo Sławomir Gawędzki, mieszkaniec kamienicy, obok której doszło do tragedii.
Jadwiga Wagner, mieszkanka jednej z okolicznych kamienic przy ul. Wojska Polskiego, dodaje, że okolica jest wyjątkowo niebezpieczna. - Chodzę tędy często, bo to wygodny skrót z ul. Franciszkańskiej do ul. Północnej, ale nieraz widziałam tu pijaków i złodziei, którzy plądrują opuszczone działki i altany. Pojawiali się też ekshibicjoniści. Policja rzadko się pojawia - mówi kobieta.
Poszkodowana dziewczynka została wczoraj dokładnie zbadana przez lekarzy w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki.
- Badanie zostało przeprowadzone w obecności matki. Potem dziewczynka została wypisana do domu - mówi Danuta Szymczykiewicz, rzecznik łódzkiego pogotowia. Pomocy dziewczynce udzielił też policyjny psycholog. Dziecko jest w szoku, ale odpowiada na pytania.
- W najbliższych dniach ma złożyć zeznania. Przesłuchanie odbędzie się w tzw. pokoju niebieskim z udziałem sędziego, biegłego psychologa i najpewniej prokuratora - mówi Ilona Tarkowska, zastępca prokuratora rejonowego na Bałutach. Wtedy też zostanie sporządzony portret pamięciowy gwałciciela.
O sprawcy na razie wiadomo, że ma ok. 25 lat, jest średniego wzrostu i średniej budowy ciała. Nie był zamaskowany. Nie było od niego czuć alkoholu. We wtorek przez cały dzień policjanci przepytywali okolicznych mieszkańców.
- Szukają młodego mężczyzny w dżinsach i czarnej bluzie z kapturem. Nie wiemy, co odpowiadać, bo tak wygląda co drugi klient - rozkłada ręce barmanka z pijalni przy ul. Wojska Polskiego.
Wielu rodziców jest przerażonych. Bandyta wciąż jest na wolności. Może zaatakować wszędzie. Część nauczycieli poruszona wiadomością o gwałcie na 10-latce przeprowadziła we wtorek pogadanki z uczniami. Przestrzegali dzieci przed samodzielnymi powrotami ze szkoły i korzystaniem z nieoświetlonych, rzadko uczęszczanych ścieżek.
Jeśli gwałciciel zostanie schwytany, grozi mu do 12 lat więzienia. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2009 r. na 1.380 gwałtów aż 319 dokonano na dzieciach poniżej 15 lat. Aż 72 proc. z nich miało miejsce w miastach. Większość poszkodowanych stanowiły dziewczynki.
Joanna Barczykowska, Wiesław Pierzchała
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?