Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co nam wybuchnie w sylwestra

Karolina Jędrzejczyk
Wiesław Krawczyk: - Polecam w tym roku rakiety świetlne i rzymskie ognie
Wiesław Krawczyk: - Polecam w tym roku rakiety świetlne i rzymskie ognie fot. Jakub Pokora
Sylwestrowej nocy Red Dahlia, Roller Coaster i Night Fever rozgrzeją niejedną zabawę.

Wielu pozostawią szum w uszach i mroczki przed oczami. Impre-zowiczom będzie towarzyszyć także Smiling Clown, który razem z Big Tigerem i Golden Lionem z pewnością wywołają Chain Reaction.

Wbrew pozorom, to nie są nowe odmiany zdelegalizowanych dopalaczy. To nowości na rynku pirotechnicznym, który od kilku dni notuje obroty największe w całym roku.

Za pomocą fajerwerków na niebie można w tym roku wyczarować kwiaty dalii, chryzantemy, a nawet palmy kokosowe czy brokatowe korony. Opadając, iskry utworzą migoczące deszcze lub deszcze komet. Ale tak wyrafinowana sztuka kosztuje - od 80 do nawet 200 zł za sztukę.

- Klienci decydują się najczęściej na motylki, katiusze, fontanny, race, rzymskie ognie czy świece dymne - wylicza Wiesław Krawczyk, od 10 lat sprzedający materiały pirotechniczne na łódzkim Górniaku.

Ceny? Znajdzie się coś na każdą kieszeń. Są prymitywne petardy hukowe po 50 groszy za sztukę, ale także kilkunastostrzałowe wyrzutnie kolorowych rakiet, których ceny sięgają 80 zł.

Profesjonalne firmy, zajmujące się pirotechniczną obsługą imprez, w okresie noworocznym otwierają się także na klienta detalicznego. Zawodowi pirotechnicy przygotują zestawy do samodzielnego odpalenia, składające się z kilku różnych elementów. Do ich uruchomienia wystarczy podpalić jeden lont. Taki świetlny pokaz to jednak droga propozycja, cena zaczyna się od 1,5 tys. zł. Najczęściej decydują się na to restauracje i hotele, organizujące noworoczne zabawy dla klientów.

Wiele osób, tak jak łodzianin Jarosław Deka, nie wyobraża sobie powitania Nowego Roku bez fajerwerków, podziwianych przy lampce szampana na dworze. - Co roku kupuję różne egzemplarze i osobiście je odpalam. Liczy się dobra zabawa! - mówi.

Dla nielubiących marznąć w ostatnią grudniową noc pozostają zimne ognie i fontanny, które bez obaw można zapalić w mieszkaniach.

I na koniec kilka dobrych rad. Rakiety do odpalenia trzeba umieszczać w butelkach lub wbijać w śnieg (nie w zmarznięty grunt), pozostawiając możliwość swobodnego wystrzału. Trzeba podpalić lont i się oddalić. Jeśli obsługujemy petardę z draską, natychmiast wyrzucamy ją z ręki.

Warto pamiętać o tych zasadach, bo już wczoraj wypadek miała trójka nastolatków z podpoznańskiego Puszczykowa. Bawili się petardami własnej roboty. Wylądowali w ciężkim stanie w szpitalu z ranami podbrzusza i nóg.

Co roku, w wyniku obrażeń, związanych z nieostrożnym obchodzeniem się z fajerwerkami, do łódzkiego pogotowia trafia od kilku do kilkunastu pacjentów.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Co nam wybuchnie w sylwestra - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto