Nie ma powodów do niepokoju. Prosimy kończyć transakcje - słychać było na wszystkich piętrach Galerii. Reakcje klientów były jednak zupełnie inne. Gdy sprzedawcy opuszczali rolety, wielu klientów próbowało jeszcze wcisnąć się do środka.
- Najpierw były bomby w szkołach, teraz są w sklepach, ale kogo obchodzą te bzdurne dowcipy. Chcę normalnie robić zakupy - denerwowała się młoda kobieta.
Nawet pojawienie się przed centrum wozów strażackich nie wzbudziło niepokoju klientów.
- Nikt się tym nie przejmował, wszyscy wchodzili do Galerii, bo przecież nikt ich nie zatrzymywał, a mało kto słuchał poleceń zarządców sklepu - mówi Tomek Stankiewicz, który podczas ewakuacji był w centrum handlowym.
Jak się okazało, w Galerii nie było alarmu bombowego. Ktoś przez przypadek lub całkiem celowo, co w środę trudno było stwierdzić, wcisnął guzik alarmu przeciwpożarowego. Profilaktycznie zarządzono więc, by klienci opuścili Galerię i na miejsce wezwano strażaków. Ratownicy na szczęście nie musieli interweniować, a klienci nie kwapili się, by reagować na jakiekolwiek polecenia.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?