Oferta policji dotyczy także samych posłów, senatorów i europarlamentarzystów. Cel? "Podniesienie poziomu poczucia bezpieczeństwa". Ale nie wszyscy parlamentarzyści pomysłem policji się zachwycili.
To pokłosie tragicznych wydarzeń z października, kiedy do łódzkiego biura PiS wtargnął 62-letni Ryszard C., zastrzelił Marka Rosiaka i ranił nożem Pawła Kowalskiego. Pisma z ofertą szkoleń rozesłano do wszystkich 44 biur w Łódzkiem, policjanci spotykać się będą z politykami i ich pracownikami w Łodzi, Sieradzu, Piotrkowie i Skierniewicach.
Pierwsza tura już w poniedziałek w KWP w Łodzi. Szkolenia mają trwać po dwie godziny, w zespołach policyjnych mają zasiąść m.in. psycholodzy, policjanci z wydziałów kryminalnych i prewencyjnych, także oficerowie sztabu. W ofercie napisano, że chodzi o "określenie i scharakteryzowanie potencjalnych zagrożeń dla życia, zdrowia i mienia, wskazanie praktycznych sposobów ich unikania lub minimalizacji, wskazanie możliwości i sposobów reakcji w przypadkach zagrożenia oraz szybkiego i skutecznego informowania o jego zaistnieniu".
- Wachlarz potencjalnych zagrożeń jest naprawdę bardzo szeroki - mówi podinspektor Magdalena Zielińska z KWP w Łodzi. - To może być choćby pijany interesant czy złodziej. Ostatnio z jednego z biur skradziono laptop, a nie doszłoby do tego, gdyby ktoś nie zapomniał o zamknięciu drzwi wychodząc ze swojego miejsca pracy nawet na krótką chwilę.
Ofertę otrzymały wszystkie 44 biura w Łódzkiem. Odpowiedziało 15, na szkolenie zapisało się na razie 35 osób, ale Zielińska zapowiada, że policyjna oferta aktualna jest cały czas. 6 grudnia, na ostatnią turę szkoleń w Łodzi, wybiera się poseł PiS Jarosław Jagiełło, w którego biurze doszło do zamordowania Marka Rosiaka i zranienia Pawła Kowalskiego.
- Paweł nabiera sił w sanatorium, ale prawdopodobnie 1 grudnia wraca do pracy w moim biurze i mam nadzieję, że na to szkolenie wybierzemy się razem - mówi Jagiełło.
W poniedziałek w KWP pojawi się m.in. Agnieszka Wojciechowska Van Heukelom, dyrektorka biura Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Nie wybiera się natomiast senator PO Maciej Grubski, były zapaśnik.
- Pójdzie pracownica mojego biura, choć posyłam ją tam bez większych nadziei - mówi Grubski. - Bo jeśli nie chodzi o system szybkiego reagowania, że wciskam przycisk i policja jest w moim biurze w 2 minuty, to każde inne rozwiązanie będzie dla mnie czczą gadaniną.
Przycisk, wzywający ochronę w sytuacjach kryzysowych, mają pracownicy biura senatora Marka Trzcińskiego w Zduńskiej Woli. Trzciński kazał go zamontować jeszcze przed tym, co stało się w Łodzi, ale dotąd nie było sytuacji, by trzeba go było wykorzystać.
- Mam nadzieję, że tak zostanie, ale na wszelki wypadek uczuliłem swych pracowników, by w sytuacji zagrożenia natychmiast dzwonili na policję - mówi Trzciński.
Na policję nie wybiera się Włodzimierz Kula, poseł z Bełchatowa. Nie wyśle także na szkolenie nikogo ze swego biura.
- Zupełnie nie wiem co policja chce tym szkoleniem udowodnić, chyba tylko poprawność polityczną - tłumaczy pos. Kula. - Gdyby ktoś chciał mnie zabić, to wyciągnie obrzyna i to zrobi. W kościele czy w sklepie, niekoniecznie w biurze poselskim.
Podobne szkolenia policja organizuje w całej Polsce.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?