W tej niepochlebnej opinii chyba jest ziarno prawdy. Dowód? Ulica Kilińskiego między Tuwima i Nawrot. U wlotu ulicy stoi zakaz wjazdu, ale łódzcy kierowcy notorycznie go lekceważą. Dlaczego? Bo pod nim widnieje magiczna tabliczka "Nie dotyczy docelowych wjazdów gospodarczych". Kierowcy interpretują ją jako "Jedź śmiało". Nie odstrasza ich ani zakaz, ani barierka. Zdarza im się nawet pruć pod prąd. I utrudniać pracę Łódzkiej Spółce Infrastrukturalnej, którą goni termin zakończenia robót przy wodociągu. - Odtworzyliśmy już jezdnię, więc auta na zamkniętym odcinku ulicy już nie są problemem. Jednak będą podczas sprzątania terenu po budowie - mówi Joanna Wojtasik, rzecznik ŁSI. - Ale nasi wykonawcy mają na to sposoby. Postawią "sierżantów", czyli pachołki.
O braku dyscypliny wśród kierowców wiele razy przekonała się drogówka. - Naciągają przepisy, twierdząc, że gospodarczy jest również wjazd po zakupy. Ale to dotyczy tylko mieszkańców i najemców lokali - mówi Grzegorz Wawryszuk, sierżant sztabowy z drogówki.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?