MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Legalnie sprzedawane dopalacze zaczęły zabijać łodzian?

Bohdan Dmochowski, współpraca ew, em
Mężczyzna zatruty dopalaczami, który po kilku dniach zmarł w Instytucie Medycyny Pracy.
Mężczyzna zatruty dopalaczami, który po kilku dniach zmarł w Instytucie Medycyny Pracy. fot. Paweł Łacheta
W minioną niedzielę rano na oddziale intensywnej opieki medycznej Instytutu Medycyny Pracy zmarł 21-letni łodzianin.

Lekarze z oddziału toksykologii instytutu są zdania, że do tej śmierci przyczyniły się znalezione w jego organizmie trujące substancje niewiadomego pochodzenia.

Z zeznań świadków wynika, że chłopak feralnego dnia nafaszerował się kupionymi w jednym z łódzkich sklepów dopalaczami. O swym podejrzeniu szpital powiadomił prokuraturę. Trwa już śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci młodego mężczyzny. Sekcję zwłok przeprowadzono w czwartek w Zakładzie Medycyny Sądowej.

- Wyniki nie dają jednoznacznej odpowiedzi, jakim środkiem zatruł się 21-latek - informuje rzecznik łódzkiej prokuratury, Krzysztof Kopania. - Prokuratura Łódź-Widzew zleci przeprowadzenie szczegółowych badań toksykologicznych instytutowi z Krakowa lub Warszawy. Wyniki będą znane za kilka tygodni. Ważna w śledztwie będzie też analiza dokumentacji medycznej denata, sporządzona na oddziale toksykologii IMP w Łodzi.

Tyle oficjalnego komunikatu. Poprzedził go ciąg zdarzeń stawiających włosy na głowie.

Kto następny?

Na pogotowie ratunkowe półprzytomnego 20-latka przyprowadzili w czwartek wieczorem, 10 czerwca, koledzy, bo zasłabł podczas gry w piłkę. W karetce reanimacyjnej, którą przewożono go do szpitala, zachowywał się jak opętany. Krzyczał nie swoim głosem i atakował ratowników. Drugiego ataku szału chłopak dostał na oddziale toksykologii IMP. Mimo zastosowanej kompleksowej terapii i trzykrotnej reanimacji, zmarł.

Lekarze obawiają się, że 20-latek nie będzie ostatnią ofiarą psychoaktywnego świństwa, legalnie dostępnego w łódzkim handlu. Od początku tego roku na oddział toksykologii trafiło już ponad 40 ofiar dopalaczy, podczas gdy w ubiegłym roku zaledwie kilka.

Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz...

Wciąż nie można wykluczyć, że dopalacze spowodowały zgon 24-letniego zgierzanina, którego zwłoki znaleziono kilka tygodni temu na schodach klubu muzycznego przy pl. Komuny Paryskiej. Po tej tragedii w magistracie powstał nowy plan walki ze "sprytnymi narkotykami". Żeby przyhamować ten szemrany biznes, wytypowano 10 instytucji do przeprowadzania regularnych kontroli sklepów z dopalaczami. W najbliższą środę ma pojawić się w Internecie udoskonalona domena www.antydopalacze.lodz.pl.

Ale gdy widzialna ręka p.o. prezydenta Łodzi Tomasza Sadzyńskiego podpisuje decyzje mające przystopować dopalaczowy biznes, jakaś niewidzialna ręka pozwala bossom z tegoż biznesu wchodzić z walącą po oczach reklamą na obiekty gminne w centrum miasta. Na przykład Zarząd Dróg i Transportu udostępnił na ten cel firmie Smartszop miejsce nad przejściami podziemnymi pod skrzyżowaniami ulic: Sienkiewicza i Piotrkowskiej z al. Piłsudskiego.

Jeszcze inna niewidzialna ręka wydaje zgody na otwarcie kolejnych punktów, które oficjalnie sprzedają nawozy i "materiały kolekcjonerskie nieprzeznaczone do spożycia", a w rzeczywistości zbijają kasę na handlu psychoaktywnymi wynalazkami.

Coś w tej antydopalaczowej machinie zgrzyta, skoro w ciągu miesiąca liczba sklepów ze "sprytnymi narkotykami"... wzrosła z 17 do 26! Jak na ironię, jeden z nich otworzył podwoje niemal naprzeciwko wejścia do Urzędu Miasta. To już nie wrażenie, lecz pewność, że kilku właścicieli sieci sklepów z dopalaczami gra na nosie całej łódzkiej machinie urzędniczej.

Nie wiadomo, co gorsze

Na dniach ma wejść w życie poprawiona ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii, niemal jednomyślnie przegłosowana przez Sejm. Senat ma to samo zrobić między 7 a 9 lipca. Do zdelegalizowanych już kilka miesięcy temu dopalaczy z benzylopiperazyną (BZP), działającą podobnie jak amfetamina, dołączą wszystkie sprzedawane aktualnie prochy, zioła i pastylki z choćby śladową obecnością 170 innych związków chemicznych. Ale właściciele Smartszopów i podobnych sieci zachowują się dziwnie spokojnie. Może to oznaczać jedno z dwojga: albo producenci dopalaczy już zaprojektowali nowe związki chemiczne o podobnym działaniu jak te, które ustawa zdelegalizuje, albo ten wielogłowy biznes (normalne sklepy są właściwie witryną reklamującą internetowe strony oferujących dopalacze) zejdzie do podziemia. Nie wiadomo, która perspektwa jest groźniejsza.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Legalnie sprzedawane dopalacze zaczęły zabijać łodzian? - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto