Żona wiceprezydenta Łodzi zatrzymana przez CBA

Ten zarzut brzmi groteskowo, niestety wątpliwości jest więcej. Poważniejszych...

Małgorzata E.-J. pracuje w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Kilka lat temu, z dwoma innymi pracownikami, wizytowała inwestycje, na które ARiMR dawała pieniądze z Unii. Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA, mówi, że kontrole były fikcyjne. Tymczasem na podstawie ich wyników przyznano ponad 3 miliony zł dotacji...

- Zarzuty usłyszało trzech szeregowych pracowników łódzkiego oddziału ARiMR - mówi Józef Mizerski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sieradzu. - Małgorzacie E.-J. zarzucamy niedopełnienie obowiązków, przekroczenie uprawnień, poświadczenie nieprawdy i przyjęcie korzyści majątkowej - dodaje Mizerski. I tłumaczy, że zatrzymani kontrolowali m.in. budowę boisk w gminie Sokolniki (pow. wieruszowski). Choć przedsięwzięcia nie były zrealizowane, inspektorzy zatwierdzali ich wykonanie. To pozwalało na wypłatę 3 mln zł.

Na tym tle uderzająca jest wartość i przedmiot łapówki, którą według śledczych otrzymała żona Dariusza Jońskiego. Były to... cztery kosze z wędlinami o łącznej wartości 600 złotych. Prokurator Mizerski mówi, że urzędnikom ARiMR łapówki wręczali przedstawiciele działających w gminie Sokolniki ludowych klubów sportowych oraz Ochotniczej Straży Pożarnej.

Marek Mazur z PSL, szef Zrzeszenia Wojewódzkiego Ludowych Zespołów Sportowych, sprawy nie chce komentować. Rzuca jednak: - Łączenie dużych inwestycji gospodarczych z koszami kiełbas wydaje mi się jakimś żartem. Pachnie inną kiełbasą. Wyborczą.

Sam Joński o prowokacji wyborczej wczoraj nie mówił, zapewniał za to o niewinności żony. Wiceprezydent Łodzi nie zamierza się podać do dymisji i nikt na razie tego nie żąda. Radny Mateusz Walasek z PO twierdzi, że decyzja personalna należy do prezydenta Łodzi, bo Joński jest reprezentantem kolegium prezydenckiego, nie Rady Miejskiej. A Tomasz Sadzyński, pełniący obowiązki prezydent Łodzi, twierdzi, że żona Jońskiego nie pracuje w magistracie, a sprawa z urzędem nie ma nic wspólnego, dlatego nie widzi powodu do wyciągania konsekwencji.

Tymczasem Hanna Zdanowska, szef PO w Łodzi, zapowiada zwołanie zarządu partii. - Ale na razie wstrzymuję się z bardziej zdecydowanymi opiniami, bo wiem o sprawie tyle, ile podały media - mówi Zdanowska. - Kiedy wkracza CBA, to na pewno coś jest na rzeczy, ale z drugiej strony trzeba też pamiętać, że nie wszystkie akcje CBA były udane...

Ta konkretna akcja CBA zbiera jednak obfite żniwo. Ostatnie zatrzymania pracowników Agencji to efekt zakrojonego na szeroką skalę śledztwa. Poważne nieprawidłowości w gminie Sokolniki wykryto ponad rok temu. Pierwsze zarzuty prokuratura postawiła w marcu 2009 r., do dziś usłyszały je aż 44 osoby, w tym zatrzymana właśnie trójka. Wcześniej aresztowani zostali m.in. wójt Sokolnik Krzysztof R. i sekretarz gminy Jolanta U., a także Jacek B., były wicewojewoda sieradzki, który pracował w ARiMR jako kierownik wsparcia inwestycyjnego. Według śledczych, cała trójka miała stworzyć 27 stowarzyszeń, z czego 22 działały jako kluby sportowe. Te miały wyłudzić kilka milionów unijnych dotacji.

Spraw, w których przewijają się nazwiska pracowników ARiMR, jest więcej. W czerwcu 2009 r. policjanci zatrzymali dyrektorkę wrocławskiego oddziału. Trzy miesiące temu CBA, na polecenie prokuratury w Zielonej Górze, zatrzymało kierownika biura w Szprotawie. A w 2008 CBA - Jarosława G., dyrektora gabinetu prezesa ARiMR. Prokuratura postawiła mu zarzut łapownictwa.

ARiMR działa w Polsce od 16 lat. W tym czasie przekazała około 100 mld złotych dotacji! Prezesem jest Tomasz Kołodziej, powołany przez PSL-owskiego ministra rolnictwa Marka Sawickiego. We wtorek nikt z Agencji nie odpowiedział nam na pytania w sprawie zarzutów CBA.