Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najstarsza łodzianka obchodzi 107. urodziny

(mj)
fot. Maciej Stanik
Józefa Stanisława Szyda, mieszkanka łódzkich Bałut, świętuje 107. urodziny! 11 marca 1903 roku - to data jej urodzenia w dowodzie osobistym.

Jednak w rodzinnych wspomnieniach pojawia się także dzień 4 marca, w którym miała przyjść na świat. Kilka dni potem ojciec mógł dokonać rejestracji w urzędzie i stąd nieścisłości.

- Tak, tak, ja już kończę 107 lat - mówi dostojna jubilatka. - Zdrowie mi służy, tylko słabo słyszę. Mam bardzo dobrą rodzinę, siostrzenicę ukochaną, która o mnie dba. Dziękuję Bogu za to, że żyję i jak żyję.

Na urodziny nestorki rodu szykuje się cała rodzina: siostrzenica z mężem, synami i ich rodzinami oraz dalsi krewni - łącznie ok. 20 osób. Tort musi być koniecznie domowej roboty.

Ciocia Stachna, jak o niej mówią najbliżsi, mieszka w domu, który dzieli właśnie z siostrzenicą Zofią Wiśniewską, jej mężem i synem. Ma własny pokój i kuchnię. Porusza się powolutku, ale samodzielnie. Na ogół pani Zosia stara się jej towarzyszyć, bo po domu kręcą się dwa psy - Mela i Maks. Są tak energiczne, że mogłyby przewrócić drobniutką i kruchą staruszkę. Ona je jednak bardzo hołubi.

- Właściwie nic nie muszę robić - podkreśla. - Wszystko mam podane, zrobione. Codziennie słucham radia: wiadomości, pogody i muzyki. Kiedyś bardzo lubiłam też śpiewać. Telewizji nie oglądam, bo za słabo widzę.

- Ciocia ma umysł doskonały - cieszy się jej siostrzenica Zofia. - Wie wszystko, co się dzieje na świecie i w kraju. Nie choruje. Ma prawidłowe ciśnienie. Je wszystko to, co my - zupy, chude mięso, ziemniaki, kasze, ryż, gotowane warzywa, surówki, owoce. Wszystko jej smakuje. Rano pije mleko, kawkę z mlekiem albo herbatę. Używa bardzo mało leków - tylko profilaktycznie podaję jej rutinoscorbin i coś na poprawienie krążenia. Robię wszystko, żeby ciocia się dobrze czuła. Siadamy sobie razem, rozmawiamy. Ja częściej narzekam, że tu mnie coś łamie, tam pobolewa i wtedy ciocia mówi, iż ze mną na zdrowie to by się nie zamieniła!

107-latka pochodzi z długowiecznej rodziny.

- Mój pradziadek żył 100 lat, moja mama, siostra cioci, przeżyła 100 i pół roku, a pozostali też dożywali co najmniej osiemdziesiątki - wylicza pani Zofia. - Ciocia ma wspaniały charakter - spokojna, zrównoważona, niepamiętliwa, zgodna. Zawsze taka była. Nigdy nie paliła papierosów i nie nadużywała alkoholu.

A jaką receptę ma sama dostojna jubilatka?

- Ja żyłam zwyczajnie i dużo pracowałam - na wsi, w Czarnocinie, gdzie mieszkałam z mężem wiele lat - mówi skromnie. - Uprawiałam olbrzymi ogród, sad, hodowałam krowy, kury, świnie. Potem, jak kupiliśmy dom w Łodzi, też pracowałam. Ważna jest rodzina - trzeba żyć w zgodzie i szanować się nawzajem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Najstarsza łodzianka obchodzi 107. urodziny - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto