– Egzaminowałem chłopaka, który zaliczył jazdę na placu manewrowym i przed godz. 15 wyjechał na miasto – opowiada egzaminator. – Na skrzyżowaniu ulic Pienistej i Waltera-Jankego kursant popełnił ewidentny błąd – nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu, więc przerwałem egzamin. Gdy zatrzymaliśmy się, by zamienić się miejscami (po oblanym egzaminie samochód do ośrodka odprowadza egzaminator), za nami ustawiło się czarne bmw.
Z samochodu wysiadł ponadczterdziestoletni mężczyzna. Podszedł do egzaminatora, powiedział, że jest ojcem kursanta i zapytał, czy syn zdał. Gdy dowiedział się, że nie, nakazał chłopakowi wsiąść do bmw, a sam usadowił się w toyocie z „L” na dachu.
– Najpierw poinformował mnie, że przebieg egzaminu ma nagrany, bo jechał za nami i nie zgadza się z moją oceną – mówi pracownik WORD. – Gdy mu wyjaśniłem, na czym polegał błąd syna, zaproponował, że zapłaci mi 500 zł, jeśli przymknę oko i zaliczę chłopakowi jazdę po mieście. Propozycja ta padła z jego ust kilkakrotnie. Gdy kategorycznie odmówiłem, mężczyzna powiedział, by zapomnieć o całej rozmowie.
Po powrocie do ośrodka egzaminator napisał notatkę służbową i poinformował o zajściu przełożonych.
– To pierwszy taki przypadek w tym roku – mówi Zbigniew Skowroński, dyrektor WORD. – Sprawę przekazaliśmy policji.
– Otrzymaliśmy dokumentację z WORD, którą teraz zajmą się funkcjonariusze z pionu dochodzeniowo – śledczego – mówi mł. asp. Adam Kolasa z komendy miejskiej policji w Łodzi. – Jeśli potwierdzi się, że mężczyzna proponował łapówkę, będzie mu groziła kara więzienia do lat 8.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?