Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny wypadek pod Tuszynem

Marcin Bereszczyński
Do tragicznego wypadku doszło w środę tuż przed godz. 9 w Tuszynie na skrzyżowaniu drogi krajowej nr 1 z ul. Jagiełły.

Opel omega zderzył się czołowo z tirem. Zginął kierowca samochodu osobowego, 37-letni mieszkaniec Tuszyna, a jego 9-letni syn do wieczora walczył o życie, nie odzyskawszy przytomności.

Miejsce wypadku wyglądało tragicznie. Tir ze zdewastowanym przodem ugrzązł w zaśnieżonym rowie. Fragmenty karoserii opla zawisły na barierkach, odgradzających pasy ruchu. Części tego samochodu przefrunęły nawet na drugą nitkę krajówki. Kawałki rozerwanej blachy były rozsiane po jezdni na odcinku 50 metrów.

Policjantów zastanawiało, jak to możliwe, że opel jechał pod prąd drogą, której dwa pasy ruchu są oddzielone barierkami? Kierowca tira był na tyle przerażony, że nie mógł wydusić z siebie słowa. Usiadł w radiowozie, skrywając twarz w dłoniach. Przeżył szok, gdy zobaczył rozerwane ciało kierowcy opla i poważnie rannego chłopca, którego pogotowie zabrało do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, gdzie przeszedł poważną operację.

Kulisy wypadku przybliżył policji i prokuratorowi kierowca hyundaia, który cudem uszedł z życiem, unikając wcześniej czołowego zderzenia z oplem.

- Samochód przede mną w ostatniej chwili uciekł na bok przed oplem, nadjeżdżającym z przeciwka. Mnie się to nie udało. Zderzyliśmy się narożnikami aut, aż mnie wyrzuciło na pobocze i ugrzęzłem w zaspie - relacjonuje kierowca hyundaia. - Za mną jechał tir, z którym zderzył się opel. Osobówka mknęła pod prąd z prędkością przynajmniej 120 km/h. Widać było, że opel miał niedawno wypadek, bo był z przodu mocno powgniatany.

Śledztwo policyjne ruszyło tym torem i udało się ustalić, że 37-letni kierowca opla uciekał w panice z miejsca wypadku. Świadkowie twierdzą, że z jego winy doszło do zderzenia, w którym kobieta za kierownicą doznała złamania obu nóg.

- Ze wstępnych ustaleń wynika, że opel omega najpierw spowodował wypadek na ul. Świętokrzyskiej, gdzie zderzył się z fiatem cinquecento - powiedziała Anna Ziętara, oficer prasowy policji w powiecie łódzkim wschodnim. - Opel, uciekając z miejsca wypadku, najpierw skręcił w drogę krajową nr 1 w kierunku Piotrkowa. Z nieustalonych przyczyn zawrócił i ruszył pod prąd w stronę Łodzi. Przejechał tak dość długi odcinek, bo na trasie nie było żadnego przejazdu na drugą stronę drogi. Tuż przed światłami przy ul. Jagiełły zderzył się czołowo z tirem.

Tragiczny wypadek spowodował gigantyczne korki. Policja zamknęła całą nitkę krajówki w stronę Piotrkowa. Samochody w tym kierunku jechały drugą nitką, drugim pasem jezdni. Policja kierowała ruchem, ale korki zaczynały się już od centrum handlowego "Ptak". Dopiero około godz. 16 specjalny dźwig wyciągnął tira z rowu i można było przywrócić normalny ruch.

W tym czasie o życie walczył 9-letni syn kierowcy. Lekarze określili wstępnie jego stan jako krytyczny. Do wieczora nie uległ zmianie.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto