O godz. 6 rano w Wigilię, rodzina Stępińskich została obudzona agresywnym łomotaniem do drzwi mieszkania (przy ul Niskiej 8). Po chwili wbito w nie siekierę. Państwo Stępińscy postanowili szybko obudzić dzieci i uciec przez okno. Schowali się w bramie przy al. Piłsudskiego 100 i zadzwonili po policję. Rodzice z trójką synów w wieku 4, 12 i 14 lat pół godziny czekali na przyjazd funkcjonariuszy.
W tym czasie mężczyzna, który dobijał się do ich mieszkania udał się do kolejnej rodziny, przy ul. Suchej 5. „Krzyczał, że nas pozabija, a Olę (16-letnią córkę - red.) zgwałci „- mówi Małgorzata Suroń, matka pięciorga dzieci.
Gdy tylko z ulicy dobiegł dźwięk policyjnych syren, mężczyzna uciekł z powrotem do mieszkania państwa Stępińskich. Wszedł do środka przez otwarte okno. Zniszczył dwa komputery, podpalił drzwi i wybił szyby. Policja zatrzymała go na gorącym uczynku.
Mimo to, po przesłuchaniu przez prokuraturę, został wypuszczony na wolność.
Mężczyzna ma 29 lat, w wigilię rano był pod wpływem alkoholu. Po przesłuchaniu przez prokuraturę, podczas którego przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, został wypuszczony na wolność. „Prokurator przedstawił mu zarzuty kierowania gróźb karalnych i zniszczenia mienia. Grozi mu za to do pięciu lat więzienia” – informuje Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Mężczyzna ma też obowiązek regularnego stawiania się w komendzie policji.
Zaatakowane rodziny boją się, że to nie powstrzyma 29-latka przed kolejną próbą spełnienia gróźb.
Jak wynika z wyjaśnień, mężczyzna w nocy z 23 na 24 grudnia pił alkohol i pokłócił się z konkubiną. Doszło do głośnej awantury, na którą zareagowali sąsiedzi. To sprawiło, że 29-latek wpadł w szał i sięgnął po siekierę.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?