Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arcyzdolny, arcypoważny, arcybiskup

Anna Gronczewska
Ks. arcybiskup koronuje obraz Matki Boskiej Piotrkowskiej w kościele ojców Bernardynów w Piotrkowie Trybunalskim
Ks. arcybiskup koronuje obraz Matki Boskiej Piotrkowskiej w kościele ojców Bernardynów w Piotrkowie Trybunalskim
Komorniki, nieduża wieś kilka kilometrów za Wolborzem. Pewnie nikt by o niej nigdy nie słyszał, gdyby nie urodził się tu Władysław Ziółek, arcybiskup łódzki, który niedawno uzyskał godność metropolity.

Komorniki, nieduża wieś kilka kilometrów za Wolborzem. Pewnie nikt by o niej nigdy nie słyszał, gdyby nie urodził się tu Władysław Ziółek, arcybiskup łódzki, który niedawno uzyskał godność metropolity.

Każdy we wsi wie, gdzie stoi dom, w którym do dziś mieszka rodzina arcybiskupa. W domu została jego starsza siostra Maria Łaska. Pozostałe rodzeństwo – najstarszy Jan i najmłodsza Ludka – wiele lat temu wyprowadziło się do Łodzi.

Gospodarzy tu teraz Tadeusz, syn Marii. Dwaj bracia Tadeusza, Jan i Zbigniew, też są rolnikami.

– Ciężko się żyje – narzeka Tadeusz Łaski, siostrzeniec arcybiskupa. – Złożyłem już wszystkie dokumenty, by dostać dopłaty unijne. Ile to papierów trzeba wypełnić!

Tadeusz opowiada, że pierwszy raz zobaczył wujka, gdy przyjechał do Komornik ze studiów w Rzymie. – Z pięć lat może miałem – wspomina. – Ale pamiętam, że było to duże wydarzenie.

Arcybiskup nie zapomina o rodzinnych stronach.

– Ostatnio wujek był u nas w Boże Narodzenie – mówi Tadeusz Łaski.

– Przyjedzie w tym roku na moją komunię – mówi z dumą Marta, najmłodsza córka Tadeusza.

Arcybiskup nie opuścił ani jednej rodzinnej komunii. Był na uroczystościach pozostałych córek Tadeusza: Agnieszki, Donaty i Kingi.

Przyjazd Władysława Ziółka nieodmiennie kończy się na wspominaniu dawnych czasów z siostrą Marią.

– Wujek tak dobrze się uczył, że nauczyciel przesunął go z czwartej do szóstej klasy – opowiada Tadeusz.

Kiedy w 1951 roku Władysław Ziółek wstąpił do łódzkiego seminarium duchownego, miejscowe władze patrzyły na to krzywym okiem. Był czas stalinizmu i nie mogli przeboleć, że taki zdolny chłopak chce zostać księdzem.

Jabłuszka dla Iwonki

Nauczycielką arcybiskupa była Zofia Śledzińska, matka Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej, posłanki Platformy Obywatelskiej.

– Rodzinę Władysława Ziółka znałam już wcześniej – opowiada.

– W czasie wojny mieszkałam w szkole w Komornikach.

Pani Zofia opowiada, że w czasie okupacji Władzio, szczuplutki blondynek, przychodził do jej domu.

– Władzio wchodził, grzecznie się kłaniał i mówił, że mama przysłała jabłuszka dla Iwonki. – wspomina.

– Zawsze był bardzo grzeczny i skromny.

Posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska twierdzi, że nie pamięta z tego okresu przyszłego arcybiskupa, bo była za mała. Jednak wiele słyszała o nim od mamy.

– Po latach na jakimś oficjalnym spotkaniu arcybiskup spojrzał na mnie i powiedział: cała mama! – opowiada posłanka Platformy Obywatelskiej. – Żartuje teraz, że musiała mama zajść mocno za skórę ks. arcybiskupowi, że ją tak dobrze pamięta..

Pani Śledzińska do Zofii, matki Władysława Ziółka, często chodziła po mleko.

– To była taka miła kobieta – mówi. – Zresztą cała ta rodzina cieszyła się we wsi dużym poważaniem. Wyróżniali się. Byli prości, bardzo uczciwi, mieli bardzo dobrze wychowane dzieci.

Potem pani Zofia spotkała przyszłego arcybiskupa w gimnazjum w Wolborzu. Przez dwa lata uczyła go polskiego.

– Władek Ziółek miał czternaście lat, gdy zaczął naukę w gimnazjum w Wolborzu, odpowiedniku dzisiejszego liceum. Była to filia Wyższej Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego w Łodzi – tłumaczy Zofia Śledzińska.

– Istniała do 1954 roku, kiedy zamieniono je na liceum nauczycielskie.

Klasa w gimnazjum, do której chodził przyszły arcybiskup, była bardzo liczna. Chodziło do niej około pięćdziesięciu uczniów. Władysław Ziółek siedział w pierwszej ławce. Pani Zofii do dziś utkwiło jedno wydarzenie. W klasie wybuchł harmider, dzieci zaczęły krzyczeć, wskakiwać na ławki.

– Tylko Władzio pozostał na miejscu – opowiada pani Zofia.

– Rozejrzał się, zobaczył, co się stało i to mu wystarczyło. Okazało się, że między ławkami buszowała mysz. On od dziecka był zawsze taki skupiony.

Pani Zofia zapewnia, że arcybiskup uczył się bardzo dobrze i pisał piękne wypracowania.

Nad wyraz poważny

Po skończeniu gimnazjum Władysław Ziółek wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi. Razem z nim studiował między innymi ks. Zygmunt Frykowski, dziś emeryt, wcześniej proboszcz parafii w Topoli Królewskiej koło Łęczycy.

– Między nami było osiemnaście lat różnicy – zaznacza ksiądz Frykowski. – Ja święcenia miałem w wieku czterdziestu lat, a on dwudziestu czterech.
Ksiądz Zygmunt Frykowski mówi, że arcybiskup był jednym ze zdolniejszych studentów. W czasach seminaryjnych wyróżniał się powagą.

– Co nie znaczy, że nie lubił pożartować – dodaje ks. Zygmunt.

– Mam takie zdjęcie z czasów seminaryjnych, gdy siedzimy w sali i śmiejemy się, śpiewamy. Był przy tym bardzo ludzki i oddany.Ks. Józef Caruk, dziś proboszcz parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Łodzi, był kursowym kolegą Władysława Ziółka. Opowiada, że na szóstym roku studiów arcybiskup został wybrany przez przełożonych dziekanem i diakonem seminarium, a w czasie różnych uroczystości reprezentował wspólnotę seminaryjną.

– Przemówienia były zawsze bardzo dobrze przygotowane – wyjaśnia ks. Caruk. – Był bardzo dobrym i solidnym studentem.

Lata studiów Władysława Ziółka przypadły na czasy stalinowskie. W seminarium przeżywał rok 1956. Wtedy to po dojściu do władzy Władysława Gomułki do szkół wróciła religia.

– Brakowało wtedy katechetów – mówi ks. Józef Caruk. – Więc my, którzy studiowaliśmy na szóstym roku, chodziliśmy do szkół i uczyliśmy religii.

Za młody na święcenia

Władysław Ziółek nie przyjął święceń kapłańskich ze swymi kolegami. Był na to za młody. Zgodnie bowiem z kodeksem kanonicznym święcenia kapłańskie może otrzymać mężczyzna, który ukończył dwadzieścia cztery lata. Przyszły arcybiskup musiał czekać ponad rok, by osiągnąć wymagany wiek.

– Wykorzystał to na studia w Rzymie – mówi ks. Józef Caruk. Razem z innym kolegą z roku, który też był za młody na święcenia, ks. Bogdanem Dziwoszem, obecnie proboszczem parafii Matki Boskiej Zwycięskiej w Łodzi, wyjechał na studia do Wiecznego Miasta. Do Rzymu wyjechał dzięki poparciu biskupa Michała Klepacza, ówczesnego ordynariusza łódzkiego. Tam też 13 lipca 1958 roku przyjął święcenia kapłańskie.

W Rzymie Władysław Ziółek zrobił doktorat z prawa kanonicznego. Odbył trzyletnią praktykę w Rocie Rzymskiej i skończył Wyższą Szkołę Literatury Łacińskiej. Wreszcie powrócił do Łodzi.

– W diecezji łódzkiej miał wprowadzić styl Kurii Rzymskiej – twierdzi ks. Józef Caruk.

„Przeskoczył” proboszcza

W karierze kościelnej Władysław Ziółek „przeskoczył” pewne etapy: nigdy nie był wikariuszem ani proboszczem. W łódzkiej kurii diecezjalnej najpierw był notariuszem, później kanclerzem.

Przez wiele lat pełnił funkcję rektora kościoła Sióstr Bernardynek na łódzkiej Rudzie. Tam też wiele lat mieszkał, nawet gdy został biskupem, a później arcybiskupem.

Z roku, na którym studiował w łódzkim seminarium żyje jeszcze 21 księży. Co roku spotykają się na zjazdach kursowych. W ubiegłym roku gościł ich arcybiskup. Odprawiają uroczystą mszę świętą, powspominają dawne czasy, podowcipkują.

– Tegoroczny zjazd kursowych kolegów będzie wyjątkowy – mówi ks. Caruk. – Władysław Ziółek to już nie tylko arcybiskup, ale i metropolita łódzki.

•••

Arcybiskup metropolita Władysław Ziółek

Urodzony 22 czerwca 1935 r. we wsi Komorniki k. Wolborza w diecezji łódzkiej. Święcenia kapłańskie otrzymał w Rzymie 13 lipca 1958 r. 12 marca 1980 r. mianowany biskupem pomocniczym diecezji łódzkiej (tytularnym Risinio w Dalmacji). Sakrę biskupią przyjął 4 maja 1980 r. z rąk biskupa Józefa Rozwadowskiego - ordynariusza diecezji łódzkiej. Był wikariuszem generalnym i członkiem Kolegium Konsultorów.

24 stycznia 1986 r. mianowany biskupem diecezjalnym łódzkim przez Ojca Świętego Jana Pawła II. Objął kanonicznie diecezję 25 stycznia 1986 r., ingres do katedry łódzkiej odbył 22 lutego 1986 r. Po utworzeniu 25 marca 1992 r. archidiecezji, bezpośrednio podległej Stolicy Świętej został mianowany arcybiskupem archidiecezji łódzkiej.

Członek Komisji Episkopatu Iustitia et Pax i Komisji do Spraw Kodeksu Prawa Kanonicznego.

Na mocy nominacji papieskiej w październiku 1994 r. uczestniczył w obradach IX Zwyczajnego Synodu Biskupów w Rzymie. 25 lutego otrzymał nominacje na metropolitę, a obowiązki z tym związane podejmie 25 marca, a więc w uroczystość Zwiastowania Pańskiego.

Święto Patrona: 27 czerwca (wg oficjalnej biografii ze strony internetowej Archidiecezji Łódzkiej)

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto