MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Alan Uryga: Wisła przypomniała się piłkarskiej Polsce. Teraz trzeba ruszyć w Europę. Oby jako drużyna z ekstraklasy

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Alan Uryga (na pierwszym planie z Pucharem) jako kapitan poprowadził Wisłę do wielkiego sukcesu, jakim jest zdobycie Pucharu Polski.
Alan Uryga (na pierwszym planie z Pucharem) jako kapitan poprowadził Wisłę do wielkiego sukcesu, jakim jest zdobycie Pucharu Polski. Sylwia DąBrowa
- Wierzę w tę drużynę. Liczę, że zdobycie Pucharu Polski będzie dla nas przełomowe i jeżeli przyjdzie nam grać w barażach o ekstraklasę, to ten zespół wyjdzie pewny siebie - zaznacza Alan Uryga, kapitan Wisły Kraków, która na Stadionie Narodowym pokonała po dogrywce 2:1 Pogoń Szczecin i zdobyła Puchar Polski. Teraz wiślacy wracają na pierwszoligowe boiska, by walczyć o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.

- Nikt mi już nie zarzuci, że przez moją przygodę, miłość z Wisłą przeszedłem bez jakichś spektakularnych wyników i sukcesów. Zawsze będę mógł powiedzieć, że zdobyłem Puchar Polski, trofeum, którego Wisła nie zdobywała tak licznie jak mistrzowskich tytułów - komentuje Alan Uryga. - To cieszy najbardziej, że Wisła, która od dwóch lat walczy na zapleczu ekstraklasy, o której mówi się różnie, bo było w przeszłości dużo różnych dziwnych sytuacji, afer, nie będziemy teraz roztrząsać słusznych, czy niesłusznych, to jednak w końcu przypomina się piłkarskiej Polsce i sprawia, że wszyscy znów o nas będą mówić, ale już w inny sposób - dodaje.

Wytrzymali presję i zaskoczyli rywali

Kapitan Wisły wraca we wspomnieniach do finałowego meczu o Puchar Polski z Pogonią Szczecin. Występ na Stadionie Narodowym w Warszawie niósł ze sobą ogromny ładunek emocji. Pierwszoligowa Wisła miała się zmierzyć z faworyzowaną drużyną z czołówki ekstraklasy. Na trybunach zasiadło ponad 47 tysięcy widzów.

- To było bardzo istotne jak drużyna się zachowa przy takiej otoczce. Mamy jednak już doświadczenie w grze przy licznej publiczności, nie tak licznej jak tym razem, ale jednak na naszym stadionie bywają spotkania z kompletem widzów. Pierwsze zderzenie ze Stadionem Narodowym na treningu dzień przed meczem może sprawiło przyspieszone bicie serca, jednak mam wrażenie, że na rozgrzewce już przed meczem widziałem po kolegach z zespołu, że zniosą to całkiem nieźle, ta cała otoczka ich nie przytłoczy i zdaje się, że miałem rację - mówi Alan Uryga.

W finale Pogoń prowadziła 1:0 i była już bliska wywalczenia trofeum, kiedy w doliczonym czasie gry w ostatniej akcji, w ostatnich sekundach Wisła zdobyła bramkę dającą wyrównanie.

- W głowie było tylko i wyłącznie to, by strzelić tę wyrównującą bramkę. Kto śledzi nasze mecze wie, że walczymy do końca. Niejednokrotnie w doliczonym czasie odwracaliśmy losy meczów. Absolutnie wierzyłem do samego końca i z tą wiarą wszyscy szliśmy w pole karne, wierzyliśmy, że i tym razem możemy odmienić losy tego meczu - przekonuje Alan Uryga.

W dogrywce wiślacy strzelili decydującego gola, a po ostatnim gwizdku sędziego zapanowała wśród nich niespotykana radość.

- Tak samo jak wyjątkowe jest to wydarzenie, tak samo trudno znaleźć mi słowa, które to opisują. Cieszę się, że jeszcze za piłkarskiego życia udało mi się coś tak pięknego przeżyć- podkreśla kapitan wiślaków. - Pogoń nas nie zaskoczyła. Wydaje mi się, że to my zaskoczyliśmy Pogoń, rywale byli w szoku, że tak długimi momentami możemy przejąć kontrolę nad tym meczem, zwłaszcza w pierwszej połowie. Wydaje się, że byliśmy zespołem lepszym, mieliśmy więcej sytuacji. Myślę, że postronni obserwatorzy byli delikatnie zdziwieni, że możemy się tak postawić Pogoni. Już po analizach, w których poznaliśmy przeciwnika byłem jednak przekonany, że wszystko jest do zrobienia i absolutnie jesteśmy w stanie wykonać nasze założenia - dodaje.

W finale Pucharu Polski wiślaków wspierało ponad 20 tysięcy kibiców "Białej Gwiazdy", którzy od miesięcy nie są wpuszczani na ligowe stadiony przez kluby, z którymi rywalizują.

- To jest temat, który powraca regularnie. Nie będę oryginalny. To jest całkiem inne wrażenie, kiedy ma się wsparcie swoich kibiców. A wsparcie podczas tego finału, tak liczne, tak efektowne, to coś niesamowitego. Cieszymy się, że choć w tym jednym wyjazdowym meczu mogliśmy dać radość kibicom, którzy mogli uczestniczyć w takim święcie, wspierać nas, cieszyć się samym meczem, widowiskiem, jego otoczką. Mamy świadomość tego, że w ostatnich latach niewiele daliśmy takich momentów kibicom jako drużyna. A często mieliśmy ich wsparcie, niezależnie od tego, jakie mieliśmy wyniki - zaznacza Alan Uryga.

Do szczęścia brakuje tylko awansu do ekstraklasy

Teraz przed Wisłą powrót do pierwszoligowej rzeczywistości i walka o awans do ekstraklasy.

- Cieszymy się niesamowicie, ale tej radości w pełni nie będzie, jeżeli w tym sezonie nie awansujemy do ekstraklasy. Na pewno nie będzie łatwo się odciąć od tego, co się wydarzyło na Stadionie Narodowym. Euforia jest duża, osiągnęliśmy coś innego, coś o wiele większego niż zwycięstwo ligowe. Musimy się bardzo postarać, by pokierować myśli na poniedziałek i w meczu z Zagłębiem w Sosnowcu zrobić kolejny krok do awansu - mówi Alan Uryga.

Premie dla wiślaków za zdobycie Pucharu Polski zostały zamrożone i będą wypłacone w przypadku wywalczenia awansu do ekstraklasy. - Wydaje mi się, że jest to fair. Mówiłem już, że zamieniłbym sukces w Pucharze Polski za awans do ekstraklasy i dale to podtrzymuję. To będzie coś, co jest najważniejsze dla klubu. Awans może realnie zmienić sytuację finansową, organizacyjną Wisły. Do tego wszyscy dążymy - komentuje Alan Uryga. - Wierzę w tę drużynę. Liczę, że ten finałowy mecz Pucharu Polski będzie przełomowy i jeżeli przyjdzie nam grać w barażach o ekstraklasę, to ta drużyna wyjdzie pewna siebie. Po tym jak zniosła presję finału Pucharu Polski, otoczki, okoliczności rywalizacji z drużyną, która jest topową w ekstraklasie, to mam nadzieję, że wystarczy tej wiary na tyle, że z każdym będziemy mogli wygrać - dodaje.

Godnie zaprezentować się na europejskich stadionach

Zdobycie Pucharu Polski oznacza, że Wisła zagra w eliminacjach Ligi Europy.

- To jest jeszcze coś, co mi umyka, że zdobycie Pucharu Polski wiąże się z grą w europejskich pucharach. Jesteśmy na świeżo po finale Pucharu Polski, po wielkim sukcesie dla klubu, na analizy co będzie w przyszłości przyjdzie jeszcze czas - mówi Alan Uryga.

Kapitan "Białej Gwiazdy" dodaje: - Musimy zrobić wszystko, by godnie się zaprezentować w europejskich pucharach. Nie możemy tego potraktować jako fajną wycieczkę i zebrać nieprzyjemny łomot. Nasz awans do pucharów zapewne wiele osób uzna za ciekawostkę. Przez najbliższe tygodnie będą o nas mówić, że jako pierwszoligowiec pojedziemy w Europę. Oby tak było, że pojedziemy tam już jako drużyna z ekstraklasy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Alan Uryga: Wisła przypomniała się piłkarskiej Polsce. Teraz trzeba ruszyć w Europę. Oby jako drużyna z ekstraklasy - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto