Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zwolennicy legalizacji marihuany zakorkowali Łódź (ZDJĘCIA)

Alicja Zboińska
Protestujący zablokowali centrum miasta
Protestujący zablokowali centrum miasta Krzysztof Szymczak
Kierowcy, którzy sobotniego popołudnia i wieczoru chcieli przejechać przez centrum Łodzi, klęli na czym świat stoi. Ulice zostały sparaliżowane przez uczestników marszu, domagających się legalizacji marihuany.

I choć Grupa Wolne Konopie chce, by każdy mógł hodować do trzech krzaków na własny użytek.

Na placu Wolności zwolennicy legalizacji zaczęli pojawiać się przed godz. 16. Doszło do przepychanek z Konradem Kozłowskim, emerytowanym nauczycielem matematyki z Łodzi, który uważa, że należy zdelegalizować wszelkie używki, także papierosy i alkohol. Mężczyzna usiłował napisać swój protest na transparencie z napisem ''Legalize'', ale uczestnicy mu to uniemożliwili.

Przewodniczącym marszu został Tomasz Obara. Przedstawiciele łódzkiego magistratu wręczyli mu formalny zakaz przemarszu, ale nie wywarło to na nim wrażenia. Ok. godz. 17 blisko tysiąc osób wyruszyło z pl. Wolności ulicą Piotrkowską. Policjanci się temu przyglądali, a potem jechali między maszerującymi.

- Sadzić, palić, zalegalizować. Sami palicie, nam nie pozwalacie - skandowali maszerujący.

Z Pietryny skręcili w Próchnika, a następnie w al. Kościuszki. Poruszali się po jezdni, uniemożliwiając przejazd. Przeszli al. Mickiewicza, ulicami Żeromskiego, Kopernika, a następnie al. Włókniarzy, znów al. Mickiewicza, skręcili w Piotrkowską, a przed placem Wolności zostali zatrzymani przez policję i wylegitymowani.

Maszerujący nie kryli satysfakcji, kierowcy klęli na czym świat stoi i krytykowali niemoc policji. Tymczasem asp. Radosław Gwis z biura prasowego łódzkiej policji uważa, że policjanci zareagowali prawidłowo.

- Marsz nie był nielegalny, ale zakazany - podkreśla Gwis. - Oznacza to, że odpowiedzialność poniesie jego przewodniczący, a uczestnicy już nie. Nie mogliśmy rozgonić marszu, gdyż organizatorzy dopełnili wszystkich formalności.

* * * * *

Władze Łodzi wydały zakaz organizowania marszu zwolennikom legalizacji marihuany. Przemarsz się jednak odbył, gdyż młodzi ludzie ten zakaz zlekceważyli. Przez kilka godzin - w asyście policjantów - blokowali główne ulice w mieście. Zajmowali jezdnie, wstrzymywali ruch, wykrzykiwali wulgaryzmy. To kompromitacja urzędników, którzy nie potrafili wyegzekwować własnego zakazu oraz policjantów, którzy tylko przyglądali się i też nie byli w stanie powstrzymać marszu. Do akcji wkroczyli na samym końcu i chwalą się, że wylegitymowali ponad 430 osób, a przewodniczący będzie miał sprawę w sądzie. Tylko że zwolennicy legalizacji konopi indyjskich osiągnęli cel: marsz się odbył, a jaką do tego miał reklamę.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto