Gdy w sobotę policjanci odsłonili koc, pod którym leżały rozkładające się zwłoki, zobaczyli czaszkę, na której nie było ani skóry, ani mięśni. Podobnie wyglądała szyja. Prawdopodobne zwłoki... jadł pies, którego mąż denatki od tygodni nie wyprowadzał z domu.
Czytaj również: W kamienicy przy ul. Odyńca ukrywał zwłoki żony
- Nie ma przesłanek, by przypuszczać, że do śmierci kobiety przyczynił się ktoś trzeci, niemniej na tym etapie postępowania nie możemy tego wykluczyć - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Dlatego dodatkowe badania są niezbędne. Będziemy również wyjaśniać, dlaczego mąż nie zgłosił śmierci żony, dlaczego nie doszło do pochówku i czy nie pobierał świadczeń w czasie, gdy kobieta już nie żyła. Na razie nie ma podstaw, by mężczyzna został zatrzymany, co oczywiście nie oznacza, że w przyszłości nie usłyszy zarzutów.
57-letni Marek M. przebywa w szpitalu im. Kopernika, do którego trafił w sobotę z ropiejącą raną ręki.
Czytaj więcej na stronie Expressu Ilustrowanego: Makabra przy Odyńca
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?