- Nie zapłaciłem w związku z tym czynszu, rachunku za telefon, a pieniądze na jedzenie musiałem, przełamując wstyd, pożyczyć od sąsiada - opowiada oburzony emeryt z Dąbrowy. - W środę 5 stycznia byłem w banku trzykrotnie, ostatni raz po godzinie 19 - pieniędzy nie było. Nie pojawiły się także przez następne dni. W poniedziałek sprawdzili, że emerytura nadal nie wpłynęła. Poszedłem interweniować w ZUS-ie.
Ponieważ pan Jerzy mieszka na Dąbrowie, to tak jak wszyscy mieszkańcy dzielnicy podlega pod ZUS w... Zduńskiej Woli. Na szczęście filia jest w Łodzi przy ul. Łęczyckiej. Tu więc zwrócił się z interwencją. Ale kierowniczka inspektoratu odesłała go do banku, bo z jej dokumentów wynikało, że pieniądze zostały wysłane już 31 grudnia.
- Wróciłem więc do banku, gdzie jeszcze raz wszystko sprawdzili. Dali mi też kartkę do ZUS-u, z którą poszedłem ponownie na ul. Łęczycką, gdzie wreszcie przyznali się do błędu - mówi emeryt.
Okazało się, że w październiku pan Jerzy zmieniał numer rachunku bankowego i chociaż w listopadzie i grudniu pieniądze trafiły na właściwe konto, to styczniowe wysłano na stare, zlikwidowane.
Mężczyzna w inspektoracie dowiedział się, że na emeryturę ma czekać... do 21 stycznia. Dopiero gdy wyciągnął z kieszeni ostatnie 14 groszy i podsunął je pod nos urzędniczce, okazało się, że wypłatę można przyspieszyć. Decyzję musiano jednak podjąć w kierownictwie II oddziału ZUS w Zduńskiej Woli.
- Ponieważ błąd popełnili pracownicy obsługujący nasz serwis informatyczny, a mężczyzna jest w trudnej sytuacji, postanowiłem, że wypłacimy mu emeryturę w kasie naszego inspektoratu w Łodzi - mówi Jacek Osiński, zastępca naczelnika wydziału ZUS-u w Zduńskiej Woli. Pieniądze będą w tym tygodniu.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?