- Ten rok, ze względu na pandemię, jest wyjątkowy - mówi Marta Olesińska, dyrektor łódzkiego schroniska. - Po części na plus, bo w trakcie obowiązywania najostrzejszych przepisów epidemicznych do schroniska trafiało o wiele mniej zwierząt. Zaczęło ich przybywać od majowego długiego weekendu, a dopiero teraz napływ psów się zwiększył. Przybyło m.in. szczeniąt, których mamy w tej chwili już 12.
Maluchy potrzebują specjalnej troski oraz warunków, dlatego schronisko prosi o tekstylia - koce i kocyki, które zapewnią im minimum komfortu.
- Szczeniaki lubią się coś wtulić, w czymś zakopać. To im daje poczucie bezpieczeństwa - tłumaczy opiekunka psiaków Agnieszka Droszcza.
Ponieważ schronisko nadal jest zamknięte, dary można zostawiać przed jego furtką przy ul. Marmurowej.
- Przez całą dobę w schronisku ktoś jest, a na podglądzie monitoringu widać, czy ktoś tu coś zostawia, czy nie, więc można być spokojnym, że każda przyniesiona rzecz zostanie przez naszych pracowników podjęta - dodaje dyrektor Olesińska.
Pieski, zarówno te małe, jak i duże, można oczywiści adoptować. Zdjęcia wszystkich czworonogów szukających domu są na stronie internetowej schroniska (www.schronisko-lodz.pl), gdzie można znaleźć szczegółowe informacje na temat procedury adopcyjnej obowiązującej w związku zagrożeniem epidemicznym.
- Nowe procedury nie utrudniły adopcji, wręcz przeciwnie - usprawniły ten proces. Zainteresowani są umawiani na konkretną datę i godzinę. Wszyscy mają czas na zapoznanie się z psem, czy kotem. Statystyki pokazują, że tempo adopcji nie maleje i jest ich ostatnio naprawdę sporo.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?