"Zmotoryzowani" krytycznie o obywatelskim projekcie obniżki cen biletów MPK i poprawy jakości komunikacji miejskiej. "Koncert życzeń"

30 proc. podwyżki cen biletów wchodzą w Łodzi w życie od 1 marca, ale projekt obniżający obecne ceny pojawił się jeszcze zanim Rada Miejska, a w zasadzie radni Koalicji Obywatelskiej i Nowej Lewicy, wyższe ceny zatwierdzili. Od marca cena biletu 20-minutowego normalnego wzrośnie z 3 zł do 4 zł, a 40-minutowego z 3,80 zł do 5 zł., ulgowe z 1,5 i i 1,9 zł. do 2 i 2,50 zł, droższe będą także bilety okresowe.

Tymczasem taryfa zaproponowana w projekcie "Komunikacja miejska na 100 %" zakłada obniżkę biletów do 2,20 zł za normalny 1,1 za ulgowy bilet do 20 minut, 3 zł za normalny i 1,5 zł za ulgowy bilet do 40 minut, również tańsze bilety okresowe.

Na sesji podwyżkę tłumaczono zwiększonymi łącznie o 46 mln zł kosztami MPK, m.in. z powodu wzrostu cen paliwa i energii, społecznicy zaś wskazali źródła pozyskania 30 mln zł na sfinansowanie obniżki.

Pieniądze na MPK mogą pochodzić z oszczędności. Chodzi m.in. o ścięcie partyjnych etatów w zarządach i radach nadzorczych miejskich spółek, obniżenie budżetów propagandowych wydziałów magistratu, likwidację miejskiej gazetki i instytucji InLodz2021 czy oddanie w dzierżawę deficytowego lotniska. Pieniądze na pokrycie obniżki i kosztów MPK byłyby wyższe - zdaniem społeczników - gdyby zintensyfikować częstotliwość kursów tramwajowych, bo niższe ceny biletów przyciągną większą ilość pasażerów. Do zwiększenia częstotliwości byłby zaś potrzebny priorytet na skrzyżowaniach dla tramwajów i uruchomienie nieczynnego do dziś, a wartego 90 mln zł. Systemu Kierowania Ruchem.

Ale projekt aktyeistów został poddany krytyce innych aktywistów - LDZ Zmotowyzowani Łodzianie - i nazwany "koncertem życzeń". "Zmotoryzowani" specjalizują się zazwyczaj w punktowaniu indolencji, niemocy i porażek Zarządu Dróg i Transportu, ale teraz przejechali się także po projekcie "Komunikacja miejska na 100 proc." nazywając go "nierealnym" i "koncertem życzeń"

Jak wylicza Krzysztof Komorowski, jeden z liderów fanpage'a LDZ, usytuowane przystanków co 300-500 m. tak czy siak powoduje, że tramwaje zatrzymują się co 1-2 minuty, a są też przystanki tramwajowo-autobusowe, gdzie tabor traci czas przez blokujące się nawzajem pojazdy MPK, trudno zatem oczekiwać, by komunikacja w Łodzi przyspieszyła. Na zwiększenie częstotliwości kursowania też zdaniem LDZ nie ma co liczyć, bo przy obecnej liczbie załóg MPK "to zaklinanie rzeczywistości".

Przy obecnym stanie komunikacji, brakach kadrowych i taborowe nie uda się zwiększyć ilości pasażerów i zachęcić do zamiany własnego samochodu na MPK - ocenia Komorowski - Żadna, nawet najlepsza komunikacja na świecie nie jest w stanie, szczególnie w godzinach szczytu, przewieźć zwiększonej ilości pasażerów o 20-50 tysięcy ponieważ każdy pojazd dysponuję ograniczoną ilością miejsca, czasem przejazdu, ilością taboru oraz załóg, a także ograniczeniami na torach.

Tymczasem do 3 lutego potrwa zbiórka podpisów pod projektem obywatelskim. By trafiła pod obrady Rady Miejskiej, potrzeba ich 300, a wiadomo, że już jest ponad 1 tys. Przez układ polityczny w Radzie Miejskiej, czyli większość radnych KO i NL, projekt i tak upadnie, bo ta właśnie większość poparła prezydencki projekt podwyżek, natomiast nie bez znaczenia będzie liczba zebranych podpisów i sama debata, bo dyskusje w mediach społecznościowych pokazują, że liczba zbulwersowanych podwyżką ciągle rośnie. Zbierający podpisy pod projektem obywatelskim są przekonani, że podwyżka spowoduje, że jeszcze większa ilość łodzian zrezygnuje z MPK. Spółka na 2022 r. zakłada sprzedaż biletów na poziomie 230 mln zł, ale co ciekawe, na sesji nawet Wojciech Rosicki, sekretarz miasta i członek rady nadzorczej MPK był zdania, iż to poziom nieosiągalny.