Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zadał 10 ciosów nożem - powiesił się w łazience

(em)
Do dramatycznych wydarzeń doszło w tej kamienicy.
Do dramatycznych wydarzeń doszło w tej kamienicy. archiwum/Express Ilustrowany
W czwartek wieczorem 24-letni Mariusz W. na klatce schodowej kamienicy przy ul. Pomorskiej 107/113 rzucił się na swoją ukochaną z nożem. Zadał jej dziesięć ciosów. Dziewczynie udało się wyrwać. Nożownik wrócił swojego mieszkania i się powiesił.

Mariusz W. mieszkał samotnie w mieszkaniu na czwartym piętrze w bloku przy ul. Pomorskiej 105. Sąsiedzi opowiadają, że wcześniej mieszkała tam jego babcia, która zmarła pod koniec września tego roku. Na osiedlu "Maniek" znany był z pociągu do mocnych trunków i innych środków pobudzających.

22-letnia Katarzyna, szczupła atrakcyjna blondynka, jest studentką pedagogiki Uniwersytetu Łódzkiego. Udziela się także w pobliskiej parafii, gdzie opiekuje się biednymi dziećmi.

Pan Ireneusz, ojciec studentki opowiada, że "Maniek" proponował córce, by rzuciła swojego chłopaka i zaczęła z nim chodzić. Kasia konsekwentnie odtrącała jego zaloty.

Niedoszły zabójca swoją ukochaną wypatrzył na ulicy, gdy wracała do domu. Poszedł za nią. Na klatce schodowej kamienicy, w której mieszka dziewczyna, doszło między nimi do ostrej wymiany zdań. Kobieta po raz kolejny odrzuciła jego zaloty.

Mariusz W. wpadł w szał. Wyjął zza pazuchy wielki kuchenny nóż i zaczął nim dźgać studentkę. Ta, zasłaniając się rękami, wzywała pomocy. Na ratunek pospieszyła jej sąsiadka. Próbowała odciągnąć napastnika. Wtedy brocząca krwią 22-latka zaczęła po schodach wbiegać na górę. "Maniek" biegł za nią, wciąż dźgając nożem.

- Nogi się pode mną ugięły, gdy zobaczyłem zakrwawioną córkę. Ostatkiem sił poprosiła: "Tato, ratuj" i osunęła się na podłogę. Wezwałem pogotowie. Karetka zabrała Kasię do szpitala przy ul. Żeromskiego, gdzie jeszcze tego samego dnia przeszła skomplikowaną operację ratującą jej życie - opowiada pan Ireneusz.

Lekarze stwierdzili, że adorator zadał jej 10 ciosów w klatkę piersiową, plecy i ręce. Jeden z nich przebił studentce jelito grube, co zagrażało jej życiu. Obecnie stan zdrowia 22-latki lekarze określają jako stabilny.

Policjanci, którzy przybyli na miejsce zbrodni, już po kilkunastu minutach zapukali do drzwi mieszkania Mariusza W. Nikt nie otwierał. Ze środka nie dochodziły też żadne odgłosy. Na pomoc wezwano strażaków, którzy weszli do mieszkania przez okno - po drabinie.

W domu czuć było gaz ulatniający się z kuchenki. "Mańka" znaleziono w łazience.

- Nim się powiesił, próbował podciąć sobie żyły - mówił prokurator Krzysztof Kopania. - Nie zostawił listu pożegnalnego.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto