Zabójstwo na Teofilowie. Dożywocie za brutalne zabójstwo 20-latki. Jej zwłoki morderca ukrył w wersalce
Sąd nakazał skazanemu, aby tytułem zadośćuczynienia wpłacił 100 tys. zł na rzecz 4-letniego synka zabitej kobiety, które to pieniądze mają być w dyspozycji ojca chłopca. Ponadto dwa razy po 5 tys. zł mają otrzymać członkowie rodziny pokrzywdzonej. Artur W. spokojnie przyjął wyrok, który nie jest prawomocny. Niestety, nie wiemy, jak sędziowie Jarosław Leszczyński i Marek Chmiela uzasadnili surowy werdykt, ponieważ w tym miejscu – podobnie jak przez cały proces – jawność rozprawy została wyłączona. Chodzi o to, że na wniosek pełnomocnika siostry i brata zamordowanej proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Według ustaleń Prokuratury Okręgowej w Łodzi, zgłoszenie o zaginięciu pokrzywdzonej wpłynęło do policji 17 sierpnia 2017 roku. Złożyła je rodzina 20-latki ze Zduńskiej Woli. Kkobieta dwa dni wcześniej wraz ze swoim 2,5-letnim synem wyjechała do Łodzi w towarzystwie poznanego niedawno starszego o 9 lat partnera - Artura W. Następnego dnia mężczyzna odwiózł dziecko do rodziny 20-latki twierdząc, że kobieta została w Łodzi, ponieważ źle się poczuła. Później kontakt z nim się urwał. Policja znalazła ciało kobiety dopiero 26 sierpnia w mieszkaniu wynajmowanym przez Artura W. na łódzkim osiedlu Teofilów. Skrępowane sznurem zwłoki, będące już w stanie znacznego rozkładu, ukryte były w wersalce. Sekcja wykazała, że przyczyną śmierci było uduszenie. CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE