Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za 3,5 tys. zł wydała pamiętnik wnuka narkomana

Mirosław Malinowski
Wstrząsające wspomnienia swojego wnuka narkomana wydała własnym sumptem emerytka ze śródmieścia, Stefania Głowacka. Książka przestrzega przed zażywaniem narkotyków, a pieniądze z jej sprzedaży pójdą na walkę z tym ...

Wstrząsające wspomnienia swojego wnuka narkomana wydała własnym sumptem emerytka ze śródmieścia, Stefania Głowacka. Książka przestrzega przed zażywaniem narkotyków, a pieniądze z jej sprzedaży pójdą na walkę z tym nałogiem. Tomasz Konrad Ilnicki zmarł w wieku 35 lat. Narkotyki zaczął brać już w szkole podstawowej.

Wspomina babcia Tomka (którą nazywał mamą): - Wychowałam go od małego razem z mężem. Gdy mąż zmarł, Tomek załamał się. Wtedy znaleźli się "życzliwi" koledzy, którzy najpierw za darmo, a potem za pieniądze częstowali go "prochami". Przeszedł jedną kurację odwykową, potem drugą. Przez kilka lat było spokojnie. Uczył się, pracował, znalazł dziewczynę, razem założyli firmę dziewiarską.

Dramat rozpoczął się, gdy wspólnik ukradł im pieniądze. Tomek znów zaczął brać narkotyki. 26 grudnia 1994 r. wspomina w swej książce jako najnieszczęśliwszy dzień w swoim życiu. Wracając z poszukiwania "działki" upadł na oblodzonym chodniku. Zmiażdżona została szyjka kości biodrowej.

- Ponieważ w szpitalu przyznał się, że brał narkotyki, nie zajęli się nim w porę. Trwały badania, a w biodrze wytworzył się stan zapalny i nie można było go operować. Doszło do drugiej tragedii. Tomek chodząc o kulach w domu przewrócił się i strzaskał drugie biodro - wspomina babcia Stefania. - Etykietka "narkomana", która do niego przylgnęła, skutecznie utrudniała jego leczenie.

"Odlot. Notatki ze wspomnień" powstały ze strzępów wspomnień, refleksji, jakie na luźnych kartkach Tomek zapisywał od swojego pierwszego "odwyku". Ukazują prawie 20 lat jego walki z nałogiem.

- Tomek powiedział do mnie: Mamo, te pieniądze, które masz dla mnie przeznacz na wydanie tej książki. Może dzięki temu ktoś nie skończy tak jak ja... Teraz ja wypełniam tylko jego testament - mówi ze łzami Stefania Głowacka. 200 egzemplarzy "Odlotu" (koszt wydania nakładu 1000 egz. wyniósł 3,5 tys. złotych) trafiło do ośrodka dla narkomanów w Bielsku-Białej, po 100 do Częstochowy i Lichenia. Kilkadziesiąt zostało sprzedanych po mszy św. w łódzkiej archikatedrze w rocznicę śmieci twórcy Monaru - Marka Kotańskiego. Pieniądze trafiają do ośrodków wspierających walkę z narkomanią.

- Wysłałam 5 egzemplarzy do Ojca Świętego. Otrzymałam odpowiedź z podziękowaniem z sekretariatu stanu w Watykanie. Stefania Głowacka w swoim mieszkaniu zgromadziła wszystko, co pozostało po jej wnuku. Na półkach stoją fotografie Tomka, wiszą jego namalowane portrety. Sama na szyi nosi medalion z jego wizerunkiem.- Wierzę, że książka mojego wnuka przynajmniej kilka osób powstrzyma przed zniszczeniem sobie życia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Za 3,5 tys. zł wydała pamiętnik wnuka narkomana - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto