Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wycieczki łodzian do ZUS-u w Zduńskiej Woli

Agnieszka Gospodarczyk
ZUS zwraca pacjentom koszty dojazdu, ale tylko na podstawie biletów. Kto przyjedzie własnym autem - traci.
ZUS zwraca pacjentom koszty dojazdu, ale tylko na podstawie biletów. Kto przyjedzie własnym autem - traci. archiwum
Byłeś chory, starasz się o rentę? Mieszkasz na Górnej, Widzewie albo w Pabianicach? Nie zdziw się, gdy Zakład Ubezpieczeń Społecznych wezwie cię na spotkanie z lekarzem orzecznikiem do łódzkiego oddziału w... Zduńskiej Woli.

Taką krajoznawczą wycieczkę zafundował płatnikom II Oddział ZUS-u w Łodzi, wychodząc chyba z założenia, że emeryci, renciści i chorzy do pracy nie chodzą, więc czasu i sił mają pod dostatkiem.

Tak jest wygodniej?

Jerzy Tomaszewski, rencista z Pabianic, kilka razy przeczytał pismo, które przysłał mu ZUS, zanim zrozumiał, że musi jechać do Zduńskiej Woli. Samo wezwanie go nie zaskoczyło, bo 17 lat temu w pabianickim szpitalu został zakażony wirusem przewlekłego zapalenia wątroby typu C. Zaskarżył szpital, dostaje 1 tys. zł renty od Skarbu Państwa oraz świadczenie od ZUS-u w wysokości ok. 500 zł. Mimo że jego choroby nie da się wyleczyć, rentę ma przyznawaną okresowo, np. na rok.

- Jestem więc w ZUS-ie stałym klientem, ale wcześniej wzywali mnie do oddziału przy ul. Brzezińskiej w Łodzi - mówi. - Dlaczego teraz muszę jechać do Zduńskiej Woli? To marnotrawstwo czasu i pieniędzy.

- Zakres terytorialny naszego oddziału to Śródmieście, część Widzewa, Polesie, ponadto: inspektorat Bałuty, inspektorat w Zgierzu, Łowiczu, Kutnie oraz biura terenowe w Brzezinach i Łęczycy. Wszyscy ubezpieczeni, podlegający naszemu oddziałowi w celu przeprowadzenia badania przez lekarza orzecznika zapraszani są do wydziału orzecznictwa lekarskiego i prewencji przy ul. Brzezińskiej - zapewnia Monika Kiełczyńska, rzecznik I Oddziału ZUS-u w Łodzi.

Marne to pocieszenie dla wielu tysięcy łodzian i mieszkańców podłódzkich miejscowości, którzy pod pierwszy oddział nie podlegają.

Drogówka jak... informacja

Rencista z Pabianic zebrał wszystkie zaświadczenia, orzeczenia i wyniki badań do niebieskiej, papierowej teczki i w środowy ranek ruszył w podróż. Po 30 minutach, gdy wysiadł z pociągu, podszedł do policyjnego radiowozu stojącego przy budynku dworca.

- Gdzie jest ul. Kilińskiego? - zapytał.

Policjanci wymienili się uśmiechami.

- Kolejna ofiara ZUS-u, pewnie z Łodzi? - uśmiechnęli się przyjaźnie. - Jest pan czwartą osobą, która o to pyta. Prosto, na światłach w prawo i znowu prosto, 15 minut piechotą. Jakby co, to obok, na skwerku stoi plan miasta, pan spojrzy, budynek ZUS-u jest tam wyraźnie oznaczony.

Kto nie ma siły albo ochoty dreptać do ZUS-u wsiada w autobus linii 2 (jednorazowy bilet kosztuje 1,70 zł) albo bierze taksówkę (ok. 10 zł).

- Najczęściej wożę połamańców - mówi jeden z taksówkarzy. - Z kulami, balkonikami, kołnierzami ortopedycznymi. I wszyscy przyjeżdżają z Łodzi. Ale my się cieszymy, bo ci ludzie mogą wreszcie nasze miasto zobaczyć. A nie mamy się czego wstydzić - czysto tu i spokojnie, nie to co w zadymionej Łodzi...

Fakt, jest na co popatrzeć - nowoczesny przeszklony zielony budynek ZUS-u robi wrażenie.

- Wbrew pozorom z Łodzi nie jest tu aż tak daleko - mówi jedna z lekarek pracująca w ZUS-ie w Zduńskiej Woli. - Ja tu nie widzę problemu. Przecież zwracane są koszty dojazdu...

Kompletnie innego zdania jest pani Joanna, księgowa z Rudy, która by stawić się na komisji lekarskiej (ma problemy z kolanem), musiała wziąć wolny dzień w pracy.

- Gdybym przyjechała własnym autem, nie dostałabym zwrotu kosztów podróży, dotarłam tu więc pociągiem. Cały dzień w plecy. Kto to wymyślił? - zastanawia się.

Podobnego zdania była pani Mariola, która do zduńskowolskiego ZUS-u musiała przyjechać z miejscowości oddalonej o 40 km od Sieradza.

- Prowadzę własną firmę i nie w smak mi takie wycieczki - zżyma się. - Teraz widać na co idą nasze pieniądze. Przecież oddział ZUS-u mam znaczniej bliżej, bo w Sieradzu. Chyba ktoś nie przemyślał tego rozwiązania...

Odpowiedź ZUS-u jest prosta - taki jest podział terytorialny. Nikt nikomu nie robi na złość. Pod II oddział podlegają łodzianie z Górnej, części Widzewa oraz z gmin: Brójce, Rzgów, Tuszyn, Dłutów, Dobroń, Ksawerów i Lutomiersk, a także z miast: Pabianice i Konstantynów Łódzki.

- Nie wszyscy klienci muszą jeździć do naszej siedziby w Zduńskiej Woli - zapewnia Katarzyna Mołas, rzecznik prasowy II Oddziału ZUS-u w Łodzi. - Jedyną sytuacją, w związku z którą ubezpieczony może zostać wezwany do Zduńskiej Woli, to badanie przez lekarza orzecznika. Badania dla celów rentowych, a także ustalenia uszczerbku na zdrowiu w związku z wypadkiem przy pracy dla ubezpieczonych z terenu działania II oddziału przeprowadzane są też w siedzibie w Łodzi przy ul. Brzezińskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto