Wrze w łódzkiej polityce! Roszady i patologiczne etaty radnych. Patologiczne etaty radnych, łowca Hołownia i (nie)Porozumienie! 20.04.2021
Sprawa Marty Grzeszczyk pokazuje jak w soczewce całą patologię polityczno-partyjnego życia Łodzi. Otóż radna oświadczyła, że na partyjnym spotkaniu zagrożono jej utratą pracy w związku z tym, iż publicznie opowiada się w sporze aborcyjnym za kompromisem, co stoi w jawnej sprzeczności z kursem PiS, stąd ona nie godzi się na „tchórzliwe ultimatum” i partię opuszcza. Radna pracuje w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi, tyle tylko, że tego etatu nie dostałaby, gdyby nie była w PiS. WFOŚiGW to już słynna synekura dająca zarobić politykom i radnym, których partie mają tę instytucję pod polityczną kontrolą. Swego czasu pracowało tam w jednym momencie pięcioro łódzkich radnych PO i SLD, choćby Bartosz Domaszewicz czy Tomasz Trela. To instytucja publiczna, ale politycy traktują ją jak swoją własność. Ta – powiedzmy – afera z łódzką radną ma jednak kontekstów na kilka pięter. Pierwszy to ten, że radna godząc się na etat załatwiany przez partyjną protekcję, winna być świadoma, że po wycofaniu protekcji, albo odejściu z PiS, musi się z utratą etatu liczyć. To logiczne, choć de facto jest patologią w patologii. Paradoksalnie Marta Grzeszczyk tym oświadczeniem prawdopodobnie załatwiła sobie 'niezwalnialność” z WFOŚiGW, bo PiS nie zależy raczej na pogłębianiu tej afery, a tak by się stało gdyby do Rady Miejskiej trafił wniosek o zgodę na zwolnienie radnej z pracy, nie mówiąc już o tym, że dla sądu pracy zasądzenie odszkodowania dla zwolnionej radnej byłoby formalnością. W PiS bronią się, że to tylko wymysły radnej, że nikt jej nie groził utratą pracy, ale trzeba przyznać, że nie są to zbyt energiczne zaprzeczenia. Inna sprawa, że w ogóle nie ma zaprzeczeń, iż próbowano Martę Grzeszczyk postawić do pionu za to, jakie ma poglądy. Tyle tylko, że akurat to jest partia, w której takie prostowanie jest czymś normalnym. Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę w prawo