Wisła Kraków – Widzew. Czy doczekamy się piłkarskiego cudu?

W dzisiejszym meczu z Wisłą, przeciwko Widzewowi przemawia nie tylko sytuacja w ligowej tabeli: Widzew jest 15, a Wisła 3. Finansowo i organizacyjnie, też sytuacja nie jest lepsza. Piłkarze Widzewa zarabiają niewiele nawet w porównaniu do ligowych średniaków i co gorsza nie czują wsparcia ze strony właścicieli klubu.

Co więcej Sylwester Cacek zupełnie nie interesuje się losem klubu i najchętniej pozbył się tego ciężaru, jak właściciel skorodowanego auta. Można śmiało przypuszczać, że urzędnicy, którzy mają zabrać się za budowę stadionu też nie ściskają kciuków za Widzew. Dlaczego? To proste - jak Widzew spadnie, nie będzie trzeba na al. Piłsudskiego budować stadionu.

Teoretycznie Widzew jest bez szans w starciu z Wisłą, ale widzewiacy powinni pamiętać, że po imponującym początku sezonu, zespół z Krakowa złapał zadyszkę, a w ostatnim meczu z Zagłębiem krakowianie wygrali po fatalnym błędzie piłkarzy z Lubina. Styl gry Wisły pozostawiał wiele do życzenia. Dwa celne strzały oddane na bramkę przeciwnika mówią zresztą same za siebie.

Można też liczyć na to, że poszczególni piłkarze Widzewa będą chcieli jak najlepiej zaprezentować się w Krakowie, bo może to być dla nich szansa na znalezienie nowego, lepszego pracodawcy w niedalekiej przyszłości. Pracując na swój rachunek mogą jednocześnie uratować Widzew. Ale to chyba za mało by liczyć na sukces w Krakowie. Przypomnijmy, że ostatni raz Widzew wygrał z Wisłą 4 sierpnia 2001 r. w Łodzi. A kiedy ostatni raz Widzew wygrał w Krakowie? 21 września 1996 roku…

Na mecz do Krakowa nie pojechali kontuzjowani Marcin Kaczmarek i bramkarz Maciej Mielcarz. Teoretycznie to duże osłabienie dla Widzewa, ale z drugiej strony ich forma ostatnio mocno rozczarowywała kibiców.