W niedzielę, o godz. 17, podopieczni Czesława Michniewicza zaczną w Poznaniu spotkanie z Lechem. Faworytem są gospodarze, mistrz Polski, ale goście nie jadą przecież na wycieczkę.
Bez wątpienia zawodnicy z al. Piłsudskiego mają świadomość wagi tego meczu. Ewentualna porażka sprawi, iż w szeregach łodzian zacznie być naprawdę nerwowo. Zdobycz punktowa może z kolei znacznie poprawić atmosferę w drużynie.
Zawodnicy hiszpańskiego szkoleniowca Jose Marii Bakero będą po ciężkim boju w Bradze, gdzie w czwartek późnym wieczorem walczyli w rewanżowym spotkaniu 1/16 finału Ligi Europejskiej.
To jednak w żadnym razie nie powinno uśpić czujności widzewiaków, którzy nie mogą sugerować się zmęczeniem graczy ze stolicy Wielkopolski.
Bakero ma przecież w kim wybierać, a lechitów będzie przecież w niedzielne popołudnie wspierać może nawet czterdzieści tysięcy kibiców (łodzianom pomoże około dwóch tysięcy fanów). Poza tym działacze z Poznania otwarcie przekonują, że słaba runda jesienna w wykonaniu Lecha (dopiero jedenasta pozycja w tabeli) nie oznacza, że zrezygnowali z walki o obronę tytułu. A to wiąże się z koniecznością pokonania Widzewa.
Ale szkoleniowiec łodzian to w końcu były trener Lecha, jeden z ulubieńców tamtejszych trybun. Po odejściu z Poznania Michniewicz kilkakrotnie rywalizował już z byłym zespołem i nie doznał porażki. Z pewnością szanuje więc niedzielnego przeciwnika i docenia jego wartość, jednak trudno mówić o strachu. Ostatnia sparingowa porażka w Warszawie z Legią 1:3 wprowadziła trochę nerwowości w szeregi łodzian, jednak, z drugiej strony, uświadomiła im, że muszą być skoncentrowani przez całe spotkanie. Jest raczej przesądzone, że w Poznaniu nie będą mieć zbyt wielu klarownych sytuacji do zdobycia gola i jeśli zabraknie im precyzji, nie mają co marzyć o sukcesie. To samo dotyczy zresztą pełnej mobilizacji w defensywie. W niedzielę błędy będą kosztować. I to niezwykle boleśnie.
W czwartek widzewiacy trenowali na głównej płycie przy al. Piłsudskiego. Brakowało Łukasza Grzeszczyka, który przebywa na testach w Bogdance (dawniej Górniku) Łęczna, normalnie ćwiczył za to Piotr Kuklis. Indywidualnie pracowali: Przemysław Oziębała, Krzysztof Ostrowski i Jurijs Zigajevs. Lekko trenuje już nawet napastnik Prejuce Nakoulma, ale w jego przypadku trzeba jeszcze długo poczekać na powrót do optymalnej dyspozycji fizycznej.
Z łodzianami nadal ćwiczy tunezyjski snajper Mehdi Ben Dhifallah, być może jeszcze w piątek Michniewicz zadecyduje, czy będzie wiązał z nim przyszłość.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?