Piłkarze Widzewa przystąpią do sobotniego (22 maja) spotkania jako pewni awansu do najwyższej klasy rozrywkowej. Będzie to pierwszy mecz po zapewnieniu sobie promocji do Ekstraklasy i w dodatku przed własną publicznością.
Kto bardziej zmobilizowany?
Podopieczni Pawła Janasa na boisko powinni wyjść zmobilizowani i żądni rewanżu za jesienne spotkanie w Kluczborku. W poprzedniej rundzie wygrał MKS 2:0, a bramki zdobyli wówczas Marcin Adamczyk i Michał Glanowski. Najgroźniejszym zawodnikiem sobotniego rywala jest jednak Waldemar Sobota, który zaliczył wtedy asysty przy obu bramkach.
Zawodnicy z al. Piłsudskiego uważać będą musieli jednak na wszystkich rywali, bowiem MKS walczy o utrzymanie. W tej chwili kluczborczanie zajmują 11. miejsce w tabeli, ale nad 15. Wisłą Płock mają tylko dwa punkty przewagi. Do tego w ostatnich meczach nie zachwycali (remisy na własnym boisku z Górnikiem Łęczna i Dolcanem Ząbki) i na pewno będą chcieli poprawić humory własnym kibicom.
Jednak Widzewiakom też powinno zależeć, żeby nie przegrać. Po ostatniej wygranej w Nowym Sączu (6:1) łodzianie pozostali jedynym niepokonanym zespołem na własnym boisku i utrzymanie tego statusu powinno być ich kolejnym celem.
Kłopoty w środku pomocy
Kibiców i trenera cieszy też powrót do zdrowia Marcina Robaka, który w meczu z Sandecją nie wystąpił. Lepiej czuje się także Łukasz Grzeszczyk, który po ostatnim spotkaniu wylądował w szpitalu. Problemem trenera Janasa może być zestawienie środka drugiej linii. Do końca sezonu nie może grać Mindaugas Panka, a Piotr Kuklis znów jest przeziębiony i prawdopodobnie w sobotę nie wystąpi.
Spotkanie Widzewa Łódź z MKS-em Kluczbork rozpocznie się w sobotę (22 maja) na stadionie przy al. Piłsudskiego 138 o godzinie 15.
Być albo nie być
O wiele trudniejsze zadanie czeka natomiast dzisiaj Ełkaesiaków. Do Łodzi przyjeżdża bowiem Górnik Zabrze, który jest drugi z liczbą 55 punktów. ŁKS traci do najbliższych przeciwników sześć, a do trzeciej Sandecji trzy "oczka". Do końca sezonu pozostały cztery kolejki, zatem spotkanie przy al. Unii może zadecydować, kto jako drugi wywalczy awans. Jeśli wygrają przyjezdni, to zrobią ogromny krok w kierunku Ekstraklasy. Zwycięstwo łodzian będzie oznaczało ich powrót do walki o najwyższą klasę.
Uwaga na Świątka
Dystans dzielący dzisiejszych rywali jest duży, ale jeszcze możliwy do odrobienia. Zabrzan czeka bowiem jeszcze jedno spotkanie w Łodzi, z Widzewem. Jeśli dwa razy ulegną w naszym mieście, to ŁKS może się z nimi zrównać punktami i wyprzedzić ich. W przypadku jakiejkolwiek wygranej w dzisiejszym meczu Ełkaesiacy będą mieć lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Jesienią w Zabrzu padł remis 1:1. Łodzianie prowadzili wtedy po bramce Adriana Świątka, grającego obecnie w Górniku, a wyrównał pod koniec gry Paweł Strąk.
To właśnie grający jeszcze w poprzedniej rundzie, w barwach biało-czerwono-białych Świątek może być najgroźniejszym rywalem. Obrońcy ŁKS-u i bramkarz Bogusław Wyparło powinni się cieszyć, że uraz wyeliminował – innego niedawnego kolegę z szatni – Roberta Szczota. Niepewny jest też występ Grzegorza Bonina, który również decyduje o obliczu Górników.
Poprawa kadrowa
W ŁKS-ie również nie zagra kilku ważnych zawodników, z Marcinem Adamskim na czele. Na boisku nie pojawi się również Adrian Woźniczka, który otrzymał czerwoną kartkę w spotkaniu ze Zniczem. Do składu powinni jednak wrócić Tomasz Hajto, Piotr Świerczewski oraz Janusz Wolański, co powinno poprawić sytuację kadrową łodzian.
Mecz pomiędzy ŁKS-em a Górnikiem Zabrze rozpocznie się dzisiaj (21 maja) o godzinie 19.
Czytaj także:
-Ostatnia szansa na zapisy do pierwszego Turnieju Piłki Nożnej Chłopców
- Taneczne Mistrzostwa Świata po raz pierwszy w Łodzi
- Sadecja Nowy Sącz - Widzew Łódź 1:6. Widzewiacy już w Ekstraklasie!
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?