Mecz rozpoczął się fantastycznie dla Widzewa. Już w 3 minucie Visnakows zdobył prowadzenie dla Widzewa, po rzucie karnym, podyktowanym za faul bramkarza Korony Zbigniewa Małkowskiego na Marcinie Kaczmarku. Za faul sędzia ukarał bramkarza Korony czerwoną kartką.
Przez całą pierwszą połowę dominował Widzew. Dwie wyśmienite okazje do zdobycia gola miał m.in. Thomas Phibel, który ku zaskoczeniu wszystkich pojawił się w wyjściowej jedenastce Widzewa. Najpierw po jego strzale głową piłka odbiła się od murawy i przeleciała tuż nad poprzeczką bramki Korony. Kilka minut później Kaczmarek z Phibelem rozegrali rzut wolny. Po lekkim podaniu Kaczmarka, Thomas Phibel strzelił mocno z dystansu, ale tym razem piłka przeszła tuż obok lewego słupka bramki Korony.
Przeważający od początku meczu Widzew mógł zakończyć pierwszą połową prowadząc 3:0, a tymczasem w 6 minucie doliczonego czasu gry, sędzia podyktował rzut wolny dla Korony. 28 metrów do bramki Widzewa piłkę ustawił Paweł Golański. Po jego precyzyjnym strzale piłka wpadła do bramki Widzewa.
Niestety dużą winę za straconego gola ponosi Maciej Mielcarz, który nie dość, że nie najlepiej ustawił mur, to po strzale Golańskiego najpierw zrobił krok w lewo i dopiero później rzucił się w stronę prawego słupka.
Bramka "do szatni" najwyraźniej podcięła skrzydła Widzewowi. Łodzianie przez dużą część drugiej połowy byli zagubieni, oddali inicjatywę Koronie Kielce.
Korona kilka razy byłą bliska objęcia prowadzenia w Łodzi. Np. w 71 minucie po rzucie wolnym Golańskiego piłka uderzyła w słupek bramki Widzewa! Widzewiacy zamiast grać piłką i zmuszać do biegania grającą w osłabieniu Koronę, wdał się z kielczanami w boiskową kopaninę.
Kiepsko, szczególnie w drugiej połowie, spisywał się również arbiter, który po teatralnych padach i dramatycznych okrzykach kielczan ochoczo odgwizdywał faule przeciw Widzewowi. Co gorsza przy okazji arbiter karał widzewiaków zółtymi kartkami - w sumie aż sześcioma. W drugą stronę fauli sędzia już tak często nie gwizdał.
Na szczęście Widzew ma w swoim składzie Eduardsa Visnakowsa, który w 76 minucie, już wypychany przez obrońców z pola karnego, zdołał oddać skuteczny strzał w długi róg i zdobył gola na 2:1 dla Widzewa.
W 93 minucie "Wiśnia" mógł podwyższyć na 3:1. Łotysz dostał prezent od obrońców Korony, znalazł się sam na sam z bramkarzem gości, ale niestety jego lob przeleciał obok spojenia słupka z poprzeczką bramki.
Wyróżniającymi się piłkarzami Widzewa byli Marcin Kaczmarek, Eduards Visnakows i... w ostatniej chwili włączony do składu Thomas Phibel.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?