Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew - Górnik Zabrze 1:1 - Jak oni mogli nie wygrać?

Jan Hofman
Mecz Widzew - Górnik Zabrze
Mecz Widzew - Górnik Zabrze fot. Maciej Stanik
Ubiegłotygodniowy mecz z mistrzem Polski Wisłą Kraków (1:1) rozbudził nadzieje kibiców na to, że widzewiacy mogą w tym sezonie powalczyć o znacznie wyższe cele. Niestety, w piątek podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego pokazali, że były to zbyt wygórowane oczekiwania. Remis 1:1 z bardzo słabym Górnikiem w Zabrzu nie rokuje dobrze i bez wątpienia chwały łodzianom nie przynosi. Po prostu takie spotkania trzeba wygrywać.

Obydwie drużyny rozpoczęły mecz ostrożnie, całą uwagę skupiając na zabezpieczeniu własnej bramki, toteż kibice nie obserwowali ciekawych akcji. Piłka znajdowała się więc głównie w środku pola i trudno było mówić o pięknie futbolu.

Widzew skupiony na rozbijaniu akcji gospodarzy do dziesiątej minuty nie przeprowadził groźnego ataku. Dopiero akcja Krzysztofa Ostrowskiego dała nadzieję, że łodzianie chcą powalczyć w Zabrzu o zwycięstwo. Lewy pomocnik łódzkiej drużyny znalazł się w polu karnym Górnika i zdecydował się na strzał, lecz bramkarz zdołał złapać piłkę. Chwilę później łodzianie kolejny raz śmiało zaatakowali. Mindaugas Panka zagrał na lewą stronę boiska, a tam Ostrowski dośrodkował w pole karne. Na strzał głową zdecydował się Piotr Grzelczak, ale zabrakło mu precyzji i piłka przeleciała obok słupka.

W czternastej minucie groźnie było pod łódzką bramką. Z dystansu uderzył Michał Bemben, ale na szczęście dla gości futbolówka po jego silnym strzale poleciała nad poprzeczką.

Po kwadransie gry trener widzewiaków, widząc niemrawe poczynania swojej drugiej linii, zdecydował się wysłać na rozgrzewkę Jurijsa Żigajevsa. Inna sprawa, że Dudu chwilę wcześniej zgłaszał problemy zdrowotne.

W 24 minucie Grzelczak dobrze zagrał w pole karne do Niki Dzalamidze. Gruzin ruszył w kierunku bramki, ale po ataku Michała Pazdana padł na murawę. Widzewiacy sugerowali przewinienie obrońcy Górnika, lecz sędzia uznał, że wszystko było w zgodzie z przepisami. Większość obserwatorów była jednak przekonana, że arbiter popełnił w tym wypadku błąd, nie dyktując jedenastki dla łodzian.

Po dwóch kwadransach gry w środku boiska zawodnika Górnika faulował Dudu. Po tej interwencji Brazylijczyk długo leżał na murawie. Kiedy już się podniósł, sędzia pokazał mu żółtą kartkę i chwilę później jego miejsce na boisku zajął Żigajevs. Łotysz wszedł na prawą pomoc, do obrony cofnął się Adrian Budka, a na lewej flance defensywy wylądował Łukasz Broź. Już do końca pierwszej części gry nic ciekawego nie działo się na boisku. Poczynaniami obydwu zespołów rządził chaos, a kibice prześcigali się w złośliwych komentarzach dotyczących umiejętności piłkarzy występujących na boisku. I trzeba uczciwie przyznać, że ten fragment meczu trudno było określić ekstraklasowym.

W drugiej połowie spotkania pojawił się na boisku debiutujący w Widzewie Princewill Uschie Okachi, który zastąpił niewidocznego do tej pory Grzelczaka.

Nim jeszcze Nigeryjczyk zdołał zająć swoje miejsce na boisku, widzewiacy stracili gola. W siedemnastej sekundzie po przerwie, po błędzie Panki i pary łódzkich stoperów, na strzał z dystansu zdecydował się Aleksander Kwiek. Silnie uderzył z 26 metrów i piłka obok prawego słupka bramki Macieja Mielcarza wylądowała w siatce. Górnik dość niespodziewanie objął prowadzenie. Piszę niespodziewanie, bo wcześniej nie miał żadnych klarownych sytuacji do zdobycia bramki.

Łodzianie pierwszy raz groźnie zaatakowali dopiero w 54 minucie. Łukasz Broź dokładnie podał do Okachiego, ten bez większych problemów minął Adama Banasia i wyszedł na sam na sam z bramkarzem Górnika, ale zabrakło mu zimnej krwi, bowiem nie zdołał oddać celnego strzału. Później jeszcze widzewiacy wyprowadzili trzy szybkie kontry, ale za każdym razem nie potrafili wykorzystać słabości defensywy drużyny z Zabrza. Wielka szkoda, bo sytuacje do wyrównania były wyśmienite.

Wreszcie w 69 minucie łodzianie mieli powody do zadowolenia. Dynamiczną akcję Brozia przerwał faulem w polu karnym obrońca Górnika Michał Bemben. Sędzia nie miał wątpliwości, dyktując rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał sam poszkodowany. Mało brakowało, aby trzy minuty później łodzianie znów przegrywali, ale na szczęście dla gości Olkowski zmarnował świetną sytuację.

Dwie minuty przed końcem spotkania los uśmiechnął się do zabrzan. Z prawej strony boiska dośrodkowywał Budka, Przemysław Oziębała uderzył głową, a gospodarzy przed utratą bramki uratowała poprzeczka.

Mecz w Zabrzu oglądał Łukasz Juszkiewicz, który nie tak dawno bronił barw łódzkiej drużyny. Co ciekawe pomocnik zimą 2007 roku trafił do klubu z al. Piłsudskiego właśnie z Górnika. Później bronił barw Wisły Płock i ostatnio Zawiszy Bydgoszcz. Piłkarz nie chciał jednak zdradzić, której z drużyn w piątek kibicował.

W loży zasiadł także inny były widzewiak Jacek Magiera. Jest on obecnie asystentem pierwszego trenera Legii Warszawa. Podglądał Górnika, w czym nie ma nic dziwnego. Wszak to właśnie z tym zespołem jego drużyna zmierzy się już w następnej kolejce.

Widzew - Górnik Zabrze 1:1
1:0 - Kwiek (46), 1:1 - Broź (70, karny).
Żółte kartki: Banaś, Kwiek, Gierczak (Górnik) - Dudu, Grzelczak (Widzew).
Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 3500.
Noty Widzewa w rankingu "Złote buty": Mielcarz 4 - Broź 6, Bieniuk 4, Pinheiro 4, Dudu 1 (33, Żigajevs 2) - Budka 4, Panka 3, Mroziński 5, Ostrowski 4 - Dzalamidze 4 (70, Oziębała 1), Grzelczak 2 (46, Okachi 3).
Górnik Zabrze: Skorupski - Bemben, Banaś, Danch, Magiera (45, Wodecki) - Olkowski, Pazdan (77, Mączyński), Kwiek, Zahorski - Gierczak, Milik (62, Gasparik).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto