Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew - Arka Gdynia 0:0 - Tylko punkcik z przedostatnim ze społem

Bogusław Kukuć
Stoper Widzewa Sebastian Madera jest w tym roku mocnym punktem łódzkiej drużyny
Stoper Widzewa Sebastian Madera jest w tym roku mocnym punktem łódzkiej drużyny Krzysztof Szymczak
Sobotni mecz Widzewa z Arką w Łodzi okazał się wielkim rozczarowaniem dla sympatyków gospodarzy. Nic tego nie zapowiadało, bo przecież wygrana w stolicy z Polonią Warszawa w poprzedniej kolejce nastrajała raczej optymistycznie.

Do tego na stadion przy al. Piłsudskiego przyjechała przedostatnia drużyna, która nie wygrała żadnego meczu poza Gdynią na wyjazdach zdobyła dwie bramki w dziewięciu spotkaniach. Jak się może bać takiego zespołu ?

Początkowo wydawało się, że odważna i zdecydowanie ofensywna gra gości jest wynikiem zaleceń Frantiska Straki. Nowy szkoleniowiec gdynian debiutował tym meczem w polskiej ekstraklasie. Były znany piłkarz reprezentacji Czech i selekcjoner kadry narodowej energicznymi gestami zachęcał zawodników Arki do gry do przodu. Goście atakowali łodzian już na połowie łodzian. Łatwo rozbijali niemrawe ataki gospodarzy. Akcje widzewiaków były zresztą czytelne, chaotyczne.

Mimo, że przed meczem trener Czesław Michniewicz wskazywał na przewagę warunków fizycznych rywali jako zagrożenie, to przeważały wysokie dośrodkowania na przedpole Arki. Tzw. zawiesinki stawały się łupem wysokich stoperów Macieja Szmatiuka oraz Emila Nolla. Łodzianie jakby zapomnieli, że już w przodzie nie operuje Marcin Robak, który potrafił podjąć walkę w powietrzu z rosłymi stoperami. Błędy obrońców pewnie tuszował bramkarz Mar celo Moreto.

Na początku Arka była bliższa objęcia prowadzenia. Już w trzeciej minucie zza pola karnego uderzał Marciano Bruma, ale Maciej Mielcarz nie dał sie zaskoczyć. Kapitan łodzian był poddany poważniejszej próbie pod koniec pierwszego kwadransa. Najpierw wygrał pojedynek w pobliżu bramki z Mirko Ivanovskim, a kilkanaście sekund później sparował na pierwszy róg piłkę, zmierząjącą pod poprzeczkę , po zaskakującym, silnym strzale Pawła Zawis-towskiego z blisko 30 metrów.

Jak zwykle, po niemrawym początku widzewaicy powoli zaczęli przejmować inicjatywę. Nadal w karygodny sposób marnowali kornery i wolne, ale przyspieszenie gry i więcej szybkich, płaskich podań , rozbiło swoje. Defensywa gości zaczęła się gubić. Ale brakowało strzałów. Dopiero w 29. minucie Riku Riski strzelił wprost w bramkarza. W trzy minuty później reprezentant Finlandii otrzymał znakomite podanie głową od Mindaugasa Panki i zaprzepaścił świetną okazję do zdobycia pierwszej bramki w swoim piątym występie w polskiej ekstraklasie. W 34. minucie Widzew przeprowadził widowiskowy szybki kontratak lewym skrzydłem. Akcję zakończył Dudu płaskim ,mocnym podaniem wzdłuż bramki. Piłka była poza zasięgiem bramkarza, ale Riski znów zawiódł. W szeregi gości wkradła się nerwowość. Zaczęły się mnożyć błędy, których łodzianie nie potrafili wykorzystać. Riski przejął piłkę wybijaną przez bramkarza i podał do Sernasa, który znajdował się przed polem karnym. Ten natychmiast odegrał do Niki Dzalamidze, ale Gruzin nie był tak skuteczny jak w zwycięskim meczu z Koroną.

W przerwie trener gospodarzy dokonał jednej zmiany. O ile decyzja o zastąpieniu Riskiego była słuszna, o tyle wybór dublera fatalny. Chyba, że Paul Grischok ma wpisane w kontrakt, że musi grać w każdym meczu, bez względu na formę. W drugiej połowie rywale tylko się bronili. Gra się zaostrzyła. Niezłą zmianę dał Velibor Durić. W 69. min. wydawało się, że pierwszego w tym roku gola zdobędzie Darvydas Sernas, lecz dał się ubiec rywalom. Litewski napastnik nie wykorzystał też dobrego podania debiutującego w polskiej ekstraklasie Jurijsa Żigajevsa w 84 min. oraz zmarnował akcję Ben Radhi w 0stat-niej minucie. Mógł zostać bohaterem meczu. Schodził z boiska z boiska z opuszczoną głową.

To pierwsze spotkanie w Łodzi, za kadencji Czesława Michniewicza, którego Widzew nie wygrał. Potwierdziło się, że łodzianie nie potrafią wygrywać meczów, w których są faworytami. Tak było także z ostatnią w tabeli Cracovią, ale wtedy były przynajmniej emocje i aż 4 gole. Nadal nie ma kreatora gry, a niektórych elementów (np. strzałów zza pola karnego brakuje zupełnie).

Widzew - Arka Gdynia 0:0
Sędzia: Robert Małek. Widzów: 9000
Widzew: Mielcarz - Ben Radhia, Madera, Szymanek, Dudu - Budka (81 Żigajevs), Panka, Broź, Riski (61 Durić) - Dzalamidze (46 Grischok I), Sernas. Trener: Czesław Michniewicz.
Arka: Marcelo - BrumaI, Szmatiuk, Noll, Bednarek - ZawistowskiI, Bozek, Skela (60, BurkhardtI), Glavina (86, Płotka )- Ivanovski (80, Mawaye), Labukas. Trener: Frantisek Straka.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto