Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Weekend: "Nasi krytycy często nam zazdroszczą" [Rozmowa MM]

redakcja
redakcja
http://www.facebook.com/radek.liszewski
O Paczce Gwoździ, utworze "Ona tańczy dla mnie" i byciu na fali rozmawiamy z Radkiem Liszewskim z zespołu Weekend.

Radek Liszewski to wokalista grupy Weekend. O zespole disco polo zrobiło się głośno, kiedy stworzyli hit "Ona tańczy dla mnie". Teledysk do piosenki znalazł się na liście YouTube 100, gdzie z liczbą 13,8 mln wyświetleń zajął 91 miejsce (klip ma już ponad 39 mln wyświetleń - stan na 11 stycznia, godz. 12.40). Grupa jeździ z koncertami po całej Polsce, w planach mają już występy w USA i Kanadzie.

O piosence "Ona tańczy dla mnie", "groupies" i zespole Weekend rozmawiamy z Radkiem Liszewskim.

MM: Trudno Cię ostatnio złapać...

Radek Liszewski: Tak, dosyć ciężko. Radek Liszewski zrobił się ostatnio bardzo zabiegany. Wszystko przez dużą popularność, którą dała nam piosenka "Ona tańczy dla mnie". Jeździmy z hotelu do hotelu, z koncertu na koncert. Ale ten sukces, to zwieńczenie ciężkiej pracy. I bardzo się z tego cieszę, bo jak widać, marzenia się spełniają.

"Tera mnie to wali, bo jestem na fali"? - że zacytuję jeden z waszych przebojów.

Grupa Weekend odniosła ogromny sukces, nasz zespół jest kojarzony przez większość Polaków. Jeśli ktoś usłyszy "Weekend", od razu kojarzy, że to ci od "Ona tańczy dla mnie". Nasza muzyka wyszła poza krąg fanów disco polo. Więc mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że "jesteśmy na fali". Z "tera mnie to wali" już się tak nie zgadzam. Ta piosenka powstała na fali największej krytyki naszej muzyki i była odpowiedzią na zarzuty osób, którym się nie podobała.

A wszystko zaczęło się od Paczki Gwoździ.

Tak, to jedna z wielu nazw zespołu punkowego, który tworzyłem jako nastolatek. Grałem wtedy na perkusji, a chłopcy rwali struny. Graliśmy, gdzie tylko mogliśmy, w szkole, domu kultury czy garażu. Skład zespołu cały czas się zmieniał, każdy, kto przychodził, sięgał po instrument i grał. Dzięki temu, że mieliśmy zespół, nauczyciele dawali nam duże fory w szkole.

Wyobrażasz sobie "Ona tańczy dla mnie" w punkowej wersji?

Oj, w jakich wersjach ja tej piosenki nie słyszałem. Był jazz, hip-hop czy reggae. Nie wiem, co jeszcze spotka nasz przebój. Ostatnio zgłosili się do mnie nawet Ślązacy z pytaniem, czy mogliby przerobić tekst piosenki na swoją gwarę. Oczywiście się zgodziłem, niech robią z tą piosenką, co chcą.

Jak wyglądała Twoja droga od punka do grupy Weekend?

Po pewnym czasie rozwiązaliśmy nasz punkowy zespół, każdy poszedł w swoją stronę. Dostałem wtedy propozycję śpiewania na imprezach okolicznościowych. Na początku miały być tylko dwie, a skończyło się na dwustu. Ale z czasem ogrywanie imprez też się skończyło. Byłem już wtedy znany w okolicy i ludzie prosili mnie, żebym zaśpiewał na przykład na urodzinach. Wtedy postanowiłem założyć grupę Weekend, na początku graliśmy na żywych instrumentach. Po kilku latach spotkałem na swojej drodze mojego menedżera, który wymyślił, żebym zagrał na dyskotece. Zgodziłem się i trochę jak kopciuszek zostałem tam zauważony przez właścicieli innych dyskotek. Tak to się zaczęło, na przełomie 1999 i 2000 roku Weekend zmienił się w boysband. Znalazłem dwóch tancerzy i zaczęliśmy grać na dyskotekach.


I wtedy powstały wasze hity, jak "Najarana Anka", "Jesteś zajebista" czy "Miłość mą". Wasze piosenki są atakowane przez internautów, zarzucają wam, że macie "płytkie" teksty i zbyt proste melodie.**
Przejmujecie się tym?**

Weźmy na przykład przeróbkę "Ona tańczy dla mnie" CeZika. Jestem przekonany, że w przypadku tej piosenki, nikt nie śmiałby powiedzieć, że tekst jest jest słaby czy płytki, gdyby ludzie nie wiedzieli, że to nasza piosenka. Często teksty hitów zza oceanu są płytkie i gorsze od naszych piosenek. Teraz przebojem jest jakaś koreańska piosenka, która nie wiadomo, o czym w ogóle jest.

Poza tym ludzie, którzy nas krytykują, często nam zazdroszczą. Oczywiście, krytyka się przydaje, sprowadza nas na ziemię. Bo jeśli ktoś pisze, że piosenka, jest dobra, ale teledysk słaby, to jego krytykę mogę zrozumieć. Ale jeśli ktoś nazywa nas bandą buraków czy wieśniaków, to nie ma z nim o czym dyskutować.

Zgadzasz się z opinią, że muzyka disco polo, to muzyka drugiej kategorii?

Każda muzyka to akordy, melodia. Nie ma tu podziałów. To ludzie wymyślają, co jest lepsze, a co gorsze. Ale nie ma sensu się kopać z koniem i zawracać kijem Wisły, bo nie da rady z tym walczyć. Jeśli ktoś wkłada naszą muzykę do worka obciachowe disco polo, jego sprawa.

Wróćmy do piosenki "Ona tańczy dla mnie". Co cię zainspirowało do jej stworzenia? Ktoś dla ciebie zatańczył?

Nie. Siadłem przy klawiszach i wymyśliłem bohatera, który jest na dyskotece. Jest tam dużo ludzi, ale on widzi tylko ją. Na początku były słowa "uwielbiam ją", a potem przelałem całą historię na papier. Tak powstała piosenka "Ona tańczy dla mnie".


Gracie teraz dużo koncertów, masz już "groupies"?

Tak, mamy fanki, ale to nie są jakieś psychofanki. Dziewczyny proszą o autografy, robią sobie z nami zdjęcia. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś wystawał pod bramą mojego domu. Czasami tylko zdarzają się głuche telefony, ktoś dzwoni tylko, żeby usłyszeć, jak mówię "Radek, słucham" i szybko się rozłącza.

Podobno fanki nie rzucają wam bielizny na scenę podczas koncertów. Dopiero, kiedy zacząłeś mówić o tym w mediach, na scenie zaczęły lądować różne części garderoby.

Tak, ale to mi bardziej wyglądało na jakąś "ustawkę". Dziewczyny generalnie nie rzucają bielizny na scenę podczas naszych koncertów. Bielizna przecież tyle kosztuje...

Żona jest zazdrosna?

Nie. Jesteśmy ze sobą tyle lat, że ufamy sobie w 100 procentach. Na pewno tęsknimy, bo często wyjeżdżam na koncerty, ale dajemy sobie radę.

W 2013 roku dużo będziecie grać?
Tak. Z tego, co mi mówił menedżer, jesteśmy w tym roku mocno obłożeni koncertami, zagramy w każdej części Polski. Z koncertami pojedziemy też za granicę. W lutym na przykład lecimy na koncerty do USA i Kanady. W marcu będziemy grać w Niemczech.

Jakie były najdziwniejsze propozycje miejsc, w których mielibyście zagrać?

Czy ja wiem... Graliśmy na promie, zdarzył się koncert na naczepie TIR-a, ale to w Polsce nie żadna nowość. Dawaliśmy też koncerty na jakichś imprezach firmowych. Dostajemy też zapytania o koncerty na przykład na urodzinach, ale do tej pory żaden taki występ nie doszedł do skutku. Z drugiej strony myślę, że na przykład nie chciałbym zagrać na studniówce.

Dlaczego?

Taką propozycję bardziej traktowałbym jako żart, a nie prawdziwą ofertę. Ale kto wie, nie zamykam sobie żadnych drzwi.

Ile musiałabym zapłacić, żeby Was wynająć na koncert?

Na takie pytania odpowiada nasz menedżer. Ja ma to szczęście, że mogę zająć się muzyką.

To powiedz jeszcze, czy zdołasz powtórzyć sukces "Ona tańczy dla mnie" i stworzyć drugi taki hit?

Nie mam zielonego pojęcia. Na pewno nie składam broni i będę dalej tworzył piosenki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto