Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Walczą z klubem Stara Szwalnia. Mieszkańcy z ul. Nawrot mają dość dość głośnych imprez

Agnieszka Jasińska
Kamil Lemieszewski, szef klubu, próbuje załagodzić spór
Kamil Lemieszewski, szef klubu, próbuje załagodzić spór fot. Jakub Pokora
Mieszkańcy domów TBS przy ul. Nawrot w Łodzi mają dość głośnych imprez, jakie odbywają się w klubie po sąsiedzku. Rozmowy z właścicielem klubu nie przynosiły żadnego rezultatu. Chociaż szef Starej Szwalni próbował łagodzić atmosferę, nic to nie dało. Mieszkańcy poszli w czwartek na skargę do Urzędu Miasta. Domagali się ograniczenia godzin działania klubu. Spotkanie w magistracie było niezwykle burzliwe, trwało prawie dwie godziny.

- Nie możemy spać po nocach. Budzą nas wrzaski i głośna muzyka - denerwowali się przed spotkaniem mieszkańcy TBS. - Poza tym imprezowicze, wracający nad ranem z klubu, robią pod naszymi oknami bardzo dużo hałasu. I dzieje się tak nie tylko w weekendy, ale każdego dnia. My przecież rano musimy iść do pracy, a nasze dzieci do szkoły. Tak dłużej nie da się żyć...

Piotr Rajchert, dyrektor delegatury Łódź-Śródmieście łódzkiego magistratu, dał szefowi lokalu czas do wtorku na przedstawienie programu naprawczego odnośnie dalszego funkcjonowania klubu. - Zapoznają się z nim urzędnicy oraz mieszkańcy z sąsiedztwa. Na wdrożenie planu w życie szef lokalu będzie miał miesiąc. Wtedy ponownie spotkamy się w urzędzie miasta. I będzie to nasze ostatnie spotkanie. Jeśli wszystko będzie w porządku, to rozejdziemy się w przyjaznej atmosferze, jeśli nie wówczas rozpoczniemy postępowanie administracyjne, zmierzające do ograniczenia czasu funkcjonowania klubu do godz. 22 - podkreślał Rajchert. - Klub powinien być wyciszony, a nie jest. I nie można tylko chełpić się tym, że w lokalu organizowane są ambitne imprezy. Trzeba pamiętać o mieszkańcach, którzy przez hałas nie mogą normalnie funkcjonować.

Kamil Lemieszewski, szef klubu Nasiadownia Stara Szwalnia, próbuje studzić emocje sąsiadów. - Będziemy sprawdzać, w których miejscach w lokalu jest najgłośniej i będziemy temu radzić. Przygotuję program naprawczy i mam nadzieję, że uda się rozwiązać konflikt - mówił po spotkaniu Lemieszewski. - Z częścią sąsiadów już udało mi się porozumieć podczas spotkania, z częścią jednak nie sposób się dogadać. Najpoważniejszym problemem jest hałas, a nie klienci, wychodzący nad ranem z lokalu.

Stara Szwalnia działa w Łodzi zaledwie od kilku miesięcy. Mieści się w pofabrycznym budynku w bramie przy ul. Sienkiewicza 65 w Łodzi. Szef klubu próbował różnych sposobów, aby uspokoić sąsiadów. Organizował nawet w lokalu tzw. silent disco, czyli imprezy, podczas których goście tańczyli w słuchawkach, a w klubie było zupełnie cicho. Zatrudnił również ochronę, która przepędza z okolic klubu ludzi, chodzących w większych grupkach. Jednak to wszystko nie rozwiązało problemu. Sąsiedzi cały czas mieli pretensje o hałas.

Nie każde sąsiedztwo z klubem muzycznym musi kończyć się awanturą. O dobre sąsiedzkie stosunki zadbali na przykład szefowie klubu Lizard King przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi, gdzie odbywają się koncerty. Poziom natężenia dźwięku jest tu ustalany z lokatorami. Poza tym klub czasami zaprasza lokatorów kamienicy na kolacje. I to wystarczy, aby nie było konfliktów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto