- Pani Ewa Nawalny nie jest już prezesem naszej organizacji - tłumaczyła Joanna Majchrzak, sekretarz organizacji i jej tymczasowy prezes do czasu walnego zgromadzenia. - W czasie zwołanego na czwartek posiedzenia zarządu jednogłośnie wypowiedziano jej członkowstwo, co jest równoznaczne z zaprzestaniem pełnienia funkcji prezesa.
Przedstawiciele zarządu zarzucają Ewie Nawalny m.in. łamanie statutu organizacji (podpisywanie deklaracji członkowskich i jednoosobowe występowanie w imieniu organizacji bez konsultacji z innymi uprawnionymi), wikłanie organizacji w liczne i kosztowne procesy sądowe, prowadzenie prywatnej wojny z dyrektorką schroniska przy ul. Marmurowej, przez co ŁTOnZ nie skupia się na swoich celach statutowych, oraz akceptowanie niegospodarności w wydatkach organizacji.
- Jednak nasz najważniejszy zarzut jest taki, że pani Ewa ma wyrok w sądzie I instancji, w wydziale karnym za fałszowanie podpisów - dodaje Anna Krakowska, wiceprezes Zarządu. - Naszym zdaniem powinna sama już dawno zrezygnować z tej funkcji dla dobra naszego stowarzyszenia.
Ewa Nawalny nie przyjęła do wiadomości decyzji o pozbawieniu jej funkcji prezesa. Uważa, że jest to bezprawie i pucz, a wszelkie sprawy sporne powinny być załatwione na walnym zgromadzeniu lub przez sąd koleżeński. W piątek próbowała wejść do siedziby organizacji, żeby zabezpieczyć dokumenty oraz pieniądze i nakarmić osiem kotów, które mieszkają w lokalu.
- Dopóki moje nazwisko widnieje w KRS-ie, to ja jestem odpowiedzialna za dokumenty i finanse Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami - mówiła. - Ta cała akcja jest tylko po to, żeby zniszczyć mi opinię tuż przed sprawą sądową, w której jestem oskarżycielem posiłkowym.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?