W placówce przebywają psy, które straciły dom, bo ich opiekun zmarł. Są psy odebrane właścicielom, bo ci znęcali się nad nimi w różny sposób, od bicia po głodzenie. I są psy zwyczajnie wyrzucone przez człowieka, kiedy przeszkadzały w wakacyjnych planach zniszczyły buty lub posiusiały kanapę.
Zoopsycholog będzie pracował z psami, które niewątpliwie tego wsparcia potrzebują. Będziemy skupiać się na tych psach, które mają duże problemy z socjalizacją, z przystosowaniem się do tych trudnych warunków w schronisku - tłumaczy Marta Olesińska, dyrektor schroniska przy ulicy Marmurowej w Łodzi.
Behawiorysta będzie też pracował nad psami wesołkami, czyli tymi które mają nadmiar energii, uwielbiają ludzi i zawsze cieszą się na ich widok, niestety uczucia okazują skacząc, biegając i podskubując ubrania. Tych nieposkromionych entuzjastów trzeba będzie nauczyć psiej etykiety i poprawnych zachowań, żeby mogły szybciej trafić do nowego domu. Psy w schronisku są też bardzo lękliwe i w różny sposób reagują na bodźce. Jedne uciekają w apatię, są wycofane, nie reagują na to co się dzieje wokół. Inne w stresie, przerażone schroniskową rzeczywistością stają się agresywne, ukrywając w ten sposób swój lęk.
Moim zadaniem jest ocena stanu psychicznego zwierzaka, jego emocji i określenie jego potrzeb, bo te niezaspokojone potrzeby prowadzą do zaburzeń behawioralnych - dodaje Gabriela Mikołajczyk.
Behawiorystka będzie pracowała w schronisku 15-20 godzin tygodniowo do końca roku. Środki na jej zatrudnienie pochodzą z budżetu obywatelskiego. Kierownictwo schroniska ma nadzieję, że uda się przedłużyć kontrakt i behawiorysta zostanie w placówce na stałe.
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?