- Tak ogromnych zniszczeń miasto dotychczas nie doświadczyło. Samych powalonych drzew doliczyliśmy się tysiąca, nie tylko w parkach, ale i na skwerach, ulicach i na cmentarzu na Dołach. Można odnieść wrażenie, że drzewa odsunięte na bok pozostają niezauważone, ale wszystkie takie przypadki odnotowaliśmy - zapewnia Jakub Paduch, rzecznik departamentu ekologii i klimatu w UMŁ.
Drzewa i konary padały na alejki, ścieżki piesze i rowerowe, chodniki, stamtąd trzeba je było zabrać, by umożliwić przejście i przejazd. Usuwano także te okazy, które pochylone lub nadłamane zagrażały bezpieczeństwu - mogły przewrócić lub upaść w każdej chwili. Dopiero wtedy zaczęto ciąć leżące pnie i konary na mniejsze kawałki, zbierać porozrzucane gałęzie i liście.
Najbardziej przetrzebiony drzewostan widać w starych parkach - im. Piłsudskiego, im. Poniatowskiego, im. Staszica i Źródliska I i II. Ale żywioł nie oszczędził i nowych, stosunkowo niedawno utworzonych zieleńców. Np. w parku na Janowie o leśnym charakterze wichura połamała albo wyrwała z korzeniami kilka wielkich brzóz, a ich potężne pnie upadały na młodsze i delikatniejsze sosny.
- Na czas porządkowania zieleńców w Zarządzie Zieleni Miejskiej została przeprowadzona reorganizacja pracy, część sprzętu, np. piły mechaniczne, HDS, czyli dźwig, który można wykorzystać do przenoszenia pociętych na kawałki pni, przekazana ekipom usuwającym skutki wichury - dodaje Jakub Paduch.
Zapewnia, że ekipy tną, zbierają i wywożą drewno z parków codziennie. Akcja sprzątania terenów zielonych w Łodzi ma się zakończyć w dwa tygodnie.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?