Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Filharmonii wspominali piękne czasy Widzewa

Redakcja
Wspomnienia spotkań sprzed lat, honorowanie najbardziej zasłużonych, a do tego trochę muzyki i piłkarskich popisów. Tak wyglądał trzeci dzień obchodów 100-lecia Widzewa.

Wczoraj o godzinie 19.10 rozpoczęła się gala w Filharmonii Łódzkiej im. Artura Rubinsteina, z okazji 100-lecia Widzewa Łódź. Na uroczystości zjawili się przedstawiciele klubu (m.in. właściciel Sylwester Cacek), byli i obecni piłkarze (m.in. Wiesław Warga, Mirosław Szymkowiak, Tomasz Łapiński), ludzie związani z innymi sekcjami (m. in. koszykarki), a także politycy i przedstawiciele władz miasta (m. in. premier Leszek Miller, p. o. prezydenta Łodzi Tomasz Sadzyński) oraz przedstawiciele związków piłkarskich (m. in. Janusz Matusiak z PZPN). Niestety zabrakło także wielu osób, w tym Zbigniewa Bońka oraz Ministra Sportu i Turystyki Adam Giersza.

Nie tylko piłka nożna

Na początku gali, wszystkich przybyłych przywitali Sylwester Cacek i Marszałek Województwa Łódzkiego, Włodzimierz Fisiak. Po oficjalnym powitaniu, rozpoczęła się prezentacji historii klubu. Przypomniano także, że Widzew to nie tylko piłkarze. Przez lata działały tam takie sekcje, jak np. podnoszenie ciężarów, piłka ręczna, strzelectwo czy brydż sportowy. Następnie pamiątkowymi paterami, wręczanymi przez Tomasza Sadzyńskiego, uhonorowano przedstawicieli ciągle istniejących sekcji.

Na scenę wychodzili członkowie sekcji kolarstwa, boksu, gimnastyki artystycznej, a na koniec koszykówki kobiet. I to właśnie panie, które w sobotę (1 maja) wywalczyły awans do Ekstraklasy zostały uhonorowane owacją na stojąco. - Łódź sportem stoi. - w taki sposób skomentował sukces koszykarek, Tomasz Sadzyński.

Wspomnień czar
W dalszej części uroczystości występowała Orkiestra Reprezentacyjna Republiki Genewskiej. Najstarszy szwajcarski zespół muzyczny towarzyszy obchodom 100-lecia klubu od początku, czyli od 1 maja. Po klikudziesięcio-minutowym występie wyemitowano film przygotowany przez TVP Łódź. Nagranie zawierało urywki najbardziej pamiętnych meczów Widzewa. Zgromadzeni na sali mogli obejrzeć potężne strzały Krzysztofa Surlita, obronione karne przez Józefa Młynarczyka z meczu z Juventusem Turyn, czy pamiętne zwycięstwa w Warszawie z Legią w latach 90-tych. Publiczność z rozbawieniem oglądała spontaniczne wybuchy radości Franciszka Smudy (ówczesny trener Widzewa), po wygranych w stolicy.

Mecz na Łazienkowskiej z 1997 roku (wygrana Widzewa 3:2) jest najbardziej pamiętnym m.in. dla premiera Leszka Millera. - Wtedy, gdy Widzew grał z Legią, ja byłem na spotkaniu u Nuncjusza apostolskiego i informacje o wyniku otrzymywałem przez telefon. Kiedy przegrywali (red. Widzewiacy), to Nuncjusz powiedział, żebym się nie martwił, jeszcze mogą wygrać. Ja odparłem, że chyba tylko cudem. I cud się zdarzył - wspominał premier Miller.

Artysta z piłką

Pokaz swoich umiejętności w żonglowaniu piłką zademonstrował też Adrian Fogel, który również uczestniczy w obchodach klubu od soboty. Jego sztuczki i kontrola nad piłką wywołały ogromne brawa na sali. Słów uznania nie szczędził mu m.in. Mirosław Szymkowiak. - Jak Adrian wyszedł na scenę, to było coś innego. On potrafi z piłką zrobić bardzo fajne rzeczy - komplementował były zawodnik łódzkiego klubu.

"Panie Turek, kończ pan ten mecz!"

Po występie Fogela przyszedł czas na najzabawniejszy moment całego wieczoru. Z głośników "popłynęła" pamiętna relacja Tomasza Zimocha z końcówki meczu pomiędzy Broendby Kopenhaga a Widzewem (1996 rok). Komentarz radiowy połączono z obrazem telewizyjnym i wszyscy mogli zobaczyć także ostatnie minuty tamtego dramatycznego spotkania. Jednak od tego, co działo się dokładnie na boisku, było ważniejsze to, co relacjonował nam wtedy Zimoch. Pamiętne "Panie Turek, kończ pan ten mecz!" rozbawiło wszystkich po raz kolejny (zobacz fragment tego meczu).

Dla upamiętnienia tego komentarza, Zimoch również otrzymał paterę. Sam także podarował prezent, którym była płyta z oryginalnym nagraniem relacji z całego meczu oraz symboliczne 100 groszy. Dla Zimocha, który wspomina wiele spotkań Widzewa, mecz z Broendby jest szczególny właśnie z uwagi na relacje, która została zamieszczona w internecie. - W tamtych czasach nie było tak łatwo zamieścić czegoś w internecie. Do tej pory nie wiem, kto uczynił to jako pierwszy, szczególnie, że oryginalne taśmy odnalazły się dopiero niedawno w archiwum - powiedział dziennikarz. Dodał także, że wszystkie spotkania Widzewa w europejskich pucharach były pamiętne - Widzew podrywał wtedy całą Polskę. - przyznał.

Najlepsi? Kilku nazwisk brakuje

Wcześniejsze przypomnienia spotkań sprzed lat były dobrym wstępem do uhonorowania złotej i srebrnej jedenastki. W tej pierwszej znaleźli się: Zbigniew Boniek, Marek Citko, Marek Koniarek, Tomasz Łapiński, Andrzej Michalczuk, Józef Młynarczyk, Włodzimierz Smolarek, Krzysztof Surlit, Mirosław Szymkowiak, Wiesław Wraga oraz Władysław Żmuda. Do jedenastki srebrnej trafili natomiast: Daniel Bogusz, Ryszard Czerwiec, Jacek Dembiński, Tadeusz Gapiński, Dariusz Gęsior, Paweł Janas, Sławomir Majak, Radosław Michalski, Mirosław Tłokiński, Artur Wichniarek i Roman Wójcicki. Z tak licznego grona na gali pojawili się jednak tylko Koniarek, Łapiński, Szymkowiak, Wraga, Czerwiec, Tłokiński, Janas oraz żona zmarłego już Surlita. Do tego mogliśmy usłyszeć jeszcze rozmowę telefoniczną ze Zbigniewem Bońkiem.

Wszyscy uhonorowani dziękowali kibicom, trenerom oraz działaczom i nie ukrywali, że Widzew to dla nich klub szczególny. - Cieszę się, że mogłem tutaj grać. Sukcesy z Widzewem były ukoronowaniem mojej kariery - powiedział Czerwiec. - To zaszczyt znaleźć się w tak wybitnym gronie - przekonywał z kolei Szymkowiak. Natomiast jeden ze starszych zawodników z tego grona, Wiesław Wraga przyznał, że to dla niego największe wyróżnienie.

Jako że wybór jedenastek odbywał się poprzez głosowanie kibiców na internetowej stronie klubu, to próżno szukać co najmniej kilku nazwisk piłkarzy grających w latach 70-tych i 80-tych. - Mnie brakuje takich zawodników jak Wiesław Chodakowski, Andrzej Grębosz czy potrafiący zawsze rozweselić kibiców – Andrzej Możejko. Oczywiście szanuję wybór kibiców, ale musimy pamiętać, że Widzew nie rozpoczął się 10-15 lat temu - powiedział Tomasz Zimoch.

"Widzew światem nas wszystkich"

W dalszej części oficjalnej ponownie zagrała Orkiestra. Tym razem wspierał ich Adrian Fogel, który w rytm melodii z filmu Vabank odbijał piłkę. Na koniec odbyły się jeszcze podziękowania: od zarządu dla ludzi związanych z Widzewem, dla zarządu od Polskiego i Łódzkiego Związku Piłkarskiego. Z prezentem zjawił się też prezes Sandecji Nowy Sącz, czyli... rywala w 1. lidze. Było to symboliczne wystąpienie, bo nie dość, że obie drużyny walczą o awans do Ekstraklasy, to jeszcze obie obchodzą w tym roku 100-lecie istnienia.

Miłym akcentem było również podziękowanie żonom nie żyjących już Ludwika Sobolewskiego, Leszka Jezierskiego i Krzysztofa Surlita. Cała trójka bardzo przyczyniła się do największych sukcesów Widzewa. - Widzew jest światem wszystkich nas - powiedziała, dziękując za pamięć o jej mężu, Janina Sobolewska.

Następne sto lat w Ekstraklasie

Po części oficjalnej, goście przeszli do foyer Filharmonii, gdzie był poczęstunek, wspólne wspomnienia i rozmowy na temat przyszłości klubu. Całą galę można by podsumować życzeniami, jakie złożył klubowi Marcin Stefański: - Stu lat w Ekstraklasie - życzył przedstawiciel Ekstraklasy S.A.

Czytaj także:
- Widzew Łódź - serwis specjalny

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto