Jej autor Łukasz Grzejszczak prowadzi od przedpokoju, przez salon, do jadalni z nakrytym stołem. Gdyby biesiadnik miał mieć wszystko, co mogłoby zostać użyte, powinien być wyposażony aż w 120 odmian łyżek, widelców (osobny np. do sięgania po chleb) i różnych sztućców, m.in. do sardynek i kawioru. W pokoju męskim panowie palili, korzystali z barku. Buduar, damskie królestwo, to także miejsce na eksponowanie obrazów (tu mamy prace łódzkich artystów). Sypialnia, w której do połowy XIX wieku przyjmowało się też gości, ma wszystko co trzeba, z nocnikiem włącznie. Jest również pokój dziecięcy z drewnianymi zabawkami i kuchnia, a w niej szafka - lodówka z lat 80. XIX wieku, w środku ocynkowana, wyłożona wełną mineralną. Szafa kredensowa należała do Władysława Reymonta, a miedziane rondle mają wygrawerowane inicjały oraz rok - 1900 - i pochodzą najpewniej z wyprawy jakiejś panny młodej. Jest nawet przydomowy składzik, a w nim tary - poprzedniczki pralki "Frani".
Wędrówkę przez pomieszczenia dopełniają gabloty pełne rarytasów sztuki użytkowej, jak nożyczki do winogron, urządzenie do rozciągania rękawiczek ze skóry renifera, czy pudełeczko na pomadkę firmy Maxa Factora (wywodzącego się z Łodzi). To wszystko efektownie dokumentuje tytuł wystawy: "Uroda codzienności". Ekspozycję (przedmioty pochodzą z Muzeum Miasta Łodzi i kilku placówek z innych miast oraz zbiorów prywatnych) można oglądać do 30 kwietnia.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?