Śledczy z Prokuratury Rejonowej Łódź – Śródmieście mieli odpowiedzieć na trzy pytania: czy 38-letni policjant, nadkomisarz z Oddziału Prewencji Policji w Łodzi, miał prawo chwycić 46-letniego demonstranta od tyłu i przewrócić go na ziemię? Czy policjant został przez demonstrantów obrzucony obelgami i wyzwiskami, co go skłoniło do podjęcia wspomnianej interwencji? Kto groził policjantowi w internecie nawołując do zabicia go i spalenia domu, w którym mieszkał?
Nie wiadomo, kto ciskał obelgi
W sprawie wulgaryzmów pod adresem nadkomisarza biegły obejrzał film nakręcony telefonem podczas incydentu. Faktycznie, pod adresem policjanta padały przekleństwa, jednak biegły – badając dźwięk i obraz – nie był w stanie ustalić, kto jest ich autorem. Dlatego prokuratura umorzyło śledztwo w tej sprawie z powodu niewykrycia sprawcy.
Nie ustalono, kto groził śmiercią
Wszystko wskazuje na to, że z podobnych przyczyn zostanie umorzony drugi wątek: groźby karalne w internecie pod adresem funkcjonariusza.
- Śledczy wytypowali kilka osób w tej sprawie i zatrzymali im komputery. Biegły zbadał je i nie potwierdził, aby z któregoś komputera padały groźby karalne – przyznaje Emilia Michałowska–Marchewa, szefowa Prokuratury Rejonowej Łódź – Śródmieście.
Wspomniani internauci są mieszkańcami Łodzi. Jednakże prokuratorzy wytypowali jeszcze dwa komputery, których właściciele mieszkają w Wielkiej Brytanii pod nieznanymi adresami i dodarcie do nich jest mało prawdopodobne. Dlatego także to śledztwo ma być umorzone.
Czy policjant miał prawo obalić demonstranta na ziemię?
Najsłynniejszy wątek dotyczy incydentu, podczas którego policjant obalił na ziemię i obezwładnił demonstranta. Biegły z zakresu medycyny sądowej zbadał pokrzywdzonego i ustalił, że doznał on kontuzji w postaci zwichnięcia barku. 46-latek twierdzi, że bez ostrzeżenia został zaatakowany od tyłu, złapany za szyję i powalony na ziemię. Nie wiedział, kto go atakuje. Kątem oka dostrzegł fragment munduru i w ten sposób stwierdził, że ma do czynienia z policjantem. Potem został skuty kajdankami i doprowadzony do radiowozu. Tam został spisany, rozkuty i wypuszczony.
W sprawie tej interwencji policjanta został powołany niezależny biegły z zakresu taktyki, techniki interwencji i stosowania środków przymusu, który oceni czy policjant miał prawo do tego typu działań. Jak dotąd ta kluczowa opinia nie wpłynęła do prokuratury. Jeśli okaże się, że nadkomisarz przekroczył swoje uprawnienia, to będzie mu groziło do trzech lat więzienia.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?