- Decyzją prokuratora ciało zostało zabezpieczone celem wykonania sekcji zwłok - informuje kom. Edyta Machnik z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Co się wydarzyło w mieszkaniu łodzianina?
Przed północą policjanci otrzymali zgłoszenie od zaniepokojonej mamy 32-letniego mężczyzny. Kobieta twierdziła, że jej syn zostawił w skrzynce pocztowej byłej dziewczyny... testament. Adresatka tej korespondencji obawiała się o życie byłego chłopaka (który już wczesniej podejmował próby targnięcia się na własne życie) i zadzwoniła do jego mamy. Nieoficjalnie wiadomo, że para rozstała się w ubiegłym roku i młodzieniec nie potrafił pogodzić się z rozłąką.
10 marca późnym wieczorem 32-latek nie odbierał telefonu, nie odpowiadał na pukanie do drzwi. Policja wezwała na miejsce straż pożarną. Na pomoc przyjechał zastęp pożarników. Ratownicy weszli do mieszkania na 1. piętrze przez okno - użyli drabiny.
Gdy służby wkroczyły do mieszkania, widok był makabryczny. Młody gospodarz nie dawał oznak życia. Błyskawicznie przystąpiono do reanimacji. Akcję ratownia życia mężczyzny przejęła ekipa pogotowia ratunkowego. Niesety po kilkudziesięciu minutach walki o życie pacjenta, lekarz stwierdził jego zgon.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?