Na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata oraz 7 tys. zł grzywny Sąd Rejonowy w Łodzi skazał wczoraj Tomasza Hajtę - byłego piłkarza ŁKS i reprezentacji kraju (dziś gra w Górniku Zabrze). Zawodnik, który spowodował wypadek drogowy ze skutkiem śmiertelnym, przez rok nie będzie mógł jeździć samochodem i musi zapłacić koszty sądowe: 3,2 tys. zł.
Wyrok jest nieprawomocny. Zapadł po posiedzeniu za zamkniętymi drzwiami, na którym 36-letni piłkarz przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze. Obrońca i prokurator zaproponowali wysokość kary, na którą zgodził się sąd.
- Nie ma żadnych wątpliwości, że oskarżony jest winny. Wskazują na to m.in. ślady hamowania jego samochodu i zeznania świadków - podkreśliła sędzia Monika Gradowska, uzasadniając wyrok. - Oskarżony przekroczył dozwoloną prędkość i nie ustąpił pierwszeństwa na przejściu dla pieszych Czesławie Dz. Gdyby właściwie obserwował drogę i przejście dla pieszych, mógłby uniknąć wypadku. Wysokość kary jest adekwatna do popełnionego czynu.
Tomasz Hajto nie chciał rozmawiać z dziennikarzami i nie czekał na ogłoszenie wyroku. Jego obrońca Jarosław Bielski wyjaśnił, że jego klient zaraz po niejawnym posiedzeniu pojechał domu. Odebrano mu prawo jazdy i dlatego do sądu przywiózł go kolega.
- Mam wątpliwości co do wyroku, gdyż materiał dowodowy okazał się ubogi i niekompletny - narzeka Sławomir Dz., syn zabitej w wypadku kobiety. - Chodzi mi o to, że sąd nie wyjaśnił, dlaczego oskarżony jechał tak szybko i czy widział moją mamę idącą przez jezdnię. Według sądu, piłkarz jechał z prędkością co najmniej 67 km na godz. przy dopuszczalnej w tym miejscu prędkości 50 km na godz. Według mnie miał na liczniku 120 km na godzinę. Dlatego zamierzam odwołać się od wyroku.
Sławomir Dz. wystąpi też z pozwem cywilnym o zadośćuczynienie. Jeszcze nie wie, jakiej kwoty będzie żądał.
Do tragedii doszło 15 lutego 2007 roku na skrzyżowaniu ulic Dachowej i Rzgowskiej w Łodzi. Kierujący chryslerem Tomasz Hajto potrącił na pasach 74-letnią kobietę, która zginęła na miejscu.
Sławomir Dz. powiedział nam, że wkrótce po wypadku piłkarz zadzwonił do niego i obiecał, że pokryje koszty opiekunki dla jego synka Kamila aż ten skończy siedem lat (dziś ma dwa i pół). Według Sławomira Dz., były zawodnik ŁKS nie wywiązał się z tej obietnicy.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?