Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To było jak trzęsienie ziemi . Przez rozbijanie ścian młotami pękł mu zlew

Krzysztof Zając
Krzysztof Zając
Gdy w piwnicy zaczęły rozwalać mury potężne młoty udarowe, Mirosław Chalczyński z mieszkania na parterze zadzwonił do Centrum Zarządzania Kryzysowego, bo nie czuł się bezpiecznie we własnym mieszkaniu. Pomoc jednak nie nadeszła.

Gdy 30 lipca w piwnicy zaczęły rozwalać mury potężne młoty udarowe Mirosław Chalczyński z mieszkania na parterze zadzwonił do Centrum Zarządzania Kryzysowego, bo nie czuł się bezpiecznie we własnym mieszkaniu. Pomoc jednak nie nadeszła. A firma wynajęta przez Spółdzielnię Mieszkaniową "Karolew" nadal pracowała używając potężnych młotów.

- W łazience z półek pospadały mi wszystkie kosmetyki. Jeden tak niefortunnie, że pękła umywalka. W kuchni pękła płytka podłogowa, w parkiecie porobiły się szpary... wylicza pan Mirosław, który czuł się udręczony hałasem i wibracjami.

Przypuszczał, że te prace są związane z tym, że narożnik bloku zaczął się obniżać, co było nawet widać na elewacji, gdzie pojawiały się pęknięcia zakryte później podczas ocieplania czteropiętrowego bloku.

O uszkodzeniach od drgań mówi również jego sąsiad, mieszkający piętro wyżej Jacek Narożnik. W pokoju pod sufitem pojawiło się pęknięcie od, jak twierdzi, drgań budynku.
Obaj mężczyźni interweniowali w spółdzielni. Przysłano do nich nawet komisję, która jednak uznała, ze wszystkie te szkody nie mają nic wspólnego z wykonywanymi pracami.
Według wiceprezesa Spółdzielni Mieszkaniowej "Karolew" ( odmówił ujawnienia nazwiska) zarzuty lokatorów nie mają żadnego uzasadnienia.

- Nie były rozbijane żadne ściany konstrukcyjne, a jedynie działowe, więc nie zagrażało to w niczym budynkowi. Prace rozpoczęto, bo od strony szczytu, gdzie było wejście bezpośrednio do dodatkowych komórek, po każdej ulewie wdzierała się do bloku woda powodując podmywane fundamentów. Musieliśmy więc ratować budynek przed poważnym uszkodzeniem. Teraz dostęp do dawnych piwnic będzie tylko od środka, a szczyt, którym dostawała się woda zalany betonem.

Prezes nie chce jednak na ten temat rozmawiać z Mirosławem Chalczńskim, bo jest on złośliwy i wysyłał mu sms-a z głupim tekstem "A kuku".

- Tak wysłałem po tym jak sześciokrotnie nie mogłem dodzwonić się do prezesa, gdyż nie odbierał mojego telefonu - przyznaje się do złośliwości mieszkaniec bloku. Prezes chyba zapomniał, że to on jest dla nas, a nie my dla niego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: To było jak trzęsienie ziemi . Przez rozbijanie ścian młotami pękł mu zlew - Express Ilustrowany

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto