Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tim McIlrath z Rise Against: Buntujemy się całkiem konstruktywnie [ROZMOWA NaM]

Paulina Rezmer
Rise Against w Polsce 10 czerwca
Rise Against w Polsce 10 czerwca mat. prasowe
Rise Against zagra 10 czerwca zagra w warszawskiej Progresji. Koncert stał się pretekstem do rozmowy z wokalistą i gitarzystą zespołu, Timem McIlrathym. Który wierzy w ludzi i poezję.

Co słychać w Chicago?
Tim McIlrath, Rise Against: W porządku.

Wietrznie?
Wiesz, ja to powiedzenie o wietrznym Chicago interpretuję w kontekście politycznym. Zawsze sporo się tu działo i dla mnie to bardziej metafora politycznej zawieruchy, niż prognoza pogody.

Koncert w warszawskiej Progresji to wasz kolejny występ w Polsce. Jak nastroje?
Mogę śmiało powiedzieć, że mamy u was bardzo oddaną publiczność, a koncerty w Polsce należą – bez podlizywania się – do jednych z najlepszych.

Przygotowaliście jakieś muzyczne niespodzianki dla fanów nad Wisłą?
Zawsze kiedy wracamy do miejsc, w których już wcześniej byliśmy, staramy się układać inną set listę. Będą więc stare i nowe kawałki. Ostro promujemy album The Black Market, sprawdzamy, jak przyjął się na świecie i muszę powiedzieć, że są utwory, których wykonywanie sprawia i nam, i publiczności szczególną przyjemność. Np. The Eco-Terrorist In Me. Nie spodziewałem się, że wyjdzie z tego taki dobry numer! Ja w ogóle bardzo lubię być w trasie, poznawać nowych ludzi, zwiedzać różne zakątki, próbować lokalnego jedzenia... Ciągle uczę się czegoś nowego o świecie.

Ale masz też temu światu sporo do powiedzenia. Jesteś znany z aktywizmu na rzecz ludzi i przyrody. Poparliście reformę imigracyjną w USA. Masz coś do przekazania Europie, która właśnie mierzy się z największym w historii problemem uchodźców?
Pochodzę z kraju, który sam składa się z imigrantów i miasta, w którym sporą część stanowi Polonia, swoją drogą wspaniała, zaangażowana społecznie... Większość z tych ludzi wnosi wiele pozytywów, bo ktoś kiedyś im zaufał, dosłownie dał zielone światło. Dla wszystkich, którzy boją się „obcych” mam tylko jedną wiadomość: potrzebujemy siebie nawzajem, a żeby funkcjonować w jednym środowisku i na jednej planecie musimy się lepiej poznać i mieć do siebie cierpliwość. Nie wolno skreślać nikogo.

Grasz z Rise Against od półtora dekady. Myślisz, że masz wpływ na młodych, ich poglądy i podejście do życia?
A wiesz, że nawet się nad tym ostatnio zastanawiałem? Kiedy zakładaliśmy zespół, nikt nawet nie myślał o tym, że będziemy mieć realny, czasem wręcz bezpośredni wpływ na czyjeś życie. Po koncertach przychodzą do nas młodzi ludzie, którzy deklarują, że nasza muzyka odmieniła ich życie. To chyba spełnienie marzeń, kiedy dowiadujesz się, że to co robisz pomogło komuś pozbierać się z kolan, wygrzebać z nałogu, podjąć ważną decyzję...

A wierzysz w ludzi?
Nie mam wyjścia! Wierzę w to, że odrobina wysiłku ze strony każdego człowieka może zmienić świat. Może to naiwne, ale już nie potrafię inaczej patrzeć. Widzę, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Corey Taylor ze Slipknot: "Maska daje twarz temu, co jest wewnątrz mnie" [ROZMOWA NaM]

Ale nazwa twojego zespołu nadal brzmi Rise Against. Nie masz dosyć ciągłego buntowania się? Nie jesteś tym zmęczony?
Jasne, że jestem. Ty byś nie była? Ale dobrze, że o to pytasz, bo nawet napisałem na ten temat piosenkę, „Awake Too Long” (z albumu The Black Market – przyp. red.). To utwór o tym, że robiąc coś tyle czasu łatwo stracić dystans, a obserwując działania możnych tego świata - również wiarę. Czasem faktycznie masz ochotę rzucić to wszystko w cholerę i iść do przysłowiowej „normalnej pracy”. Ale potem uświadamiasz sobie, że każdy medal ma dwie strony. Ratuje nas optymizm, myślę, że jako Rise Against buntujemy się całkiem konstruktywnie (śmiech).

I naprawdę nie dopada cię przekonanie, że współczesna młodzież to pokolenie materialistów, dla których mieć jest ważniejsze, niż być?
Takie gadanie. Oczywiście możesz założyć, że większość widzi tylko czubek własnego nosa. Ale możesz też rozejrzeć się dookoła i zobaczyć młodych ludzi, którzy otwarcie przyznają, że wojna w Iraku czy Afganistanie była zła. Bliżej? Krytykują rzeźnie, w których mięso się produkuje, a nie hoduje i mówią, że chcą z tym zerwać. Stają się świadomymi konsumentami. Dalej? Popierają prawa gejów i lesbijek, buntują się przeciwko rasizmowi, domagają sprawiedliwości. Mógłbym tak wyliczać jeszcze długo. Nie możesz już myśleć, że robią to, bo tak jest modnie. Oni naprawdę w to wierzą.

A ty wierzysz bardziej w słowa, czy muzykę Rise Against? Przyznać trzeba, że ta ostatnia jest prosta i nie wymaga wiele od słuchacza...
Chyba w obie te rzeczy po równo. Nie ma dobrej muzyki bez tekstu i odwrotnie. Możesz zrobić świetny kawałek o niczym i super, sprzeda się. Ale po co? Wszyscy mamy sobie wiele do powiedzenia, a muzyka jest do tego idealną platformą. Wtedy lepiej się słucha istotnych rzeczy.

Oho. Zabrzmiało jak Bob Dylan.
Czekaj... Porównałaś mnie do Dylana? (śmiech).

Trochę mi się kojarzysz z zaangażowanym poetą na miarę naszych czasów.
Może słusznie. Bo muzyka nie istnieje bez poezji. Wszystko to razem dokumentuje czasy, w których przyszło nam żyć, jest ich świadectwem, składową popkultury, którą ktoś być może będzie analizował za kilka pokoleń... Popłynąłem? No trudno. Tak, czy inaczej wierzę, że tak będzie i że wszyscy jesteśmy częścią czegoś ważnego.

Rozrywka na poznan.naszemiasto.pl? Więcej TUTAJ!

Rise Against [USA],
Klub Progresja, Fort Wola, 10 czerwca, godz. 18.00
ceny biletów: przedsprzedaż - 195/240 PLN
Bilety: www.progresja.com, eventim, eBilet, sieć sklepów Empik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto