"Terminator. Mroczne przeznaczenie": Terminator jeszcze chciałby móc...
„Terminator” z połowy lat 80. doskonale odpowiadał na ówczesne społeczne lęki, uwypuklając najbardziej znaczące i celnie wpisując je w akcję. „Mroczne przeznaczenie” ma zaś typową dla współczesności biegunkę idei, równoważącą kwestie istotne z problemami drugorzędnymi. Twórcy nawrzucali do scenariusza co tylko udało im się zgarnąć z czołowych stron gazet i portali internetowych, jednak jedynie zarysowując większość zjawisk, niż rzeczywiście wykorzystując je do silnego oddziaływania na widza. Dzięki postawie trzech głównych żeńskich bohaterek mamy solidny kopniak wyprowadzony w męskie postrzeganie porządku świata, relacji oraz samcze dowcipasy („pozwoliłam ci zaglądać mi pod sukienkę” - pyta Grace nim rozbije rozmówcy głowę o ścianę), a zaraz za tym idą kwestie odbierania godności imigrantom, zaślepienia politycznych i wojskowych przywódców, powszechnej inwigilacji, ekologii, klimatycznych zmian, zmęczenia cywilizacyjnym pędem, konieczności powrotu do natury, bezdusznego traktowania pracowników przez koncerny. Zabrakło tylko ostrzeżenia przed niebezpiecznymi słomkami.