W 1986 roku Joanna Woś zadebiutowała na naszej scenie właśnie w "Donizettim”, w Łucji z Lammermooru, odnosząc ogromny sukces, co przecież nie mogło być takie oczywiste: debiuty młodzieży w tak wielkich i trudnych partiach zdarzają się rzadko, a sukcesy jeszcze rzadziej.
Joanna Woś już swoim debiutem zasygnalizowała, że jej specjalnością wokalną stanie się bel-canto i koloratura, i… Donizetti, choć przecież jej np. Violetta w Traviacie i Gilda w Rigoletcie Verdiego czy Elwira w Purytanach Belliniego zachwycają publiczność i budzą zazdrość w niejednym sopranie.
Kim jeszcze u Donizettiego była Joanna Woś? Była przezabawną Noriną w Don Pasquale, liryczną ale zadziorną Adiną w Napoju miłosnym, była przepełnioną tragizmem Lukrecją Borgią i wyniosłą i dumną Marią Stuart. W każdej z tych ról, bez względu na to czy komicznej czy dramatycznej, dawała popis przemyślanego i dojrzałego aktorstwa, a jej wokalne mistrzostwo nie pozostawiało wątpliwości.
Czy można więc mieć wątpliwości jaki będzie „szósty Donizetti” Joanny Woś? Jak na tle dotychczasowych ról wypadnie Anna Bolena? Jak wysoko artystka zawiesi poprzeczkę?
Przekonamy się już wkrótce…
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?