- Najwięcej jest ich w starych kamienicach w centrum miasta - mówi Eugeniusz Napieraj, szef jednej z firm. - Mniejszy problem mają mieszkańcy nowych budynków i blokowisk. By pozbyć się gryzoni, rozkładamy trutki i rozstawiamy tzw. wieże deratyzacyjne, czyli metalowe puszki wypełnione trującym granulatem. Szczury jednak szybko się mnożą.
Więcej niż przed rokiem jest też szczurów w łódzkich kanałach. Są większe od swych "piwnicznych“ pobratymców i nie boją się ludzi.
- Niedawno jeden z nich wyszedł z muszli klozetowej u lokatorki mieszkającej na czwartym piętrze w domu na Górnej - mówi Sławomir Pietrzak, pracownik firmy deratyzacyjnej. - Kobieta brała akurat kąpiel. Potwornie się przestraszyła. Gdy przyjechaliśmy, siedziała przerażona w wannie pełnej wody. Szczur nawet nie zwrócił na nią uwagi.
Wśród schwytanych w tym roku gryzoni pojawiły się rekordowo wielkie okazy.
- Kilka dni temu nasz pracownik znalazł szczura, który mierzył ponad 35 cm długości, nie licząc ogona - mówi Eugeniusz Napieraj. - Zwierzę padło od trutki w jednej z kamienic w centrum miasta.
Właściciele firm deratyzacyjnych nie radzą walczyć ze szczurami na własną rękę.
- Gdy zobaczymy gryzonia, najlepiej spokojnie się oddalić i wezwać fachowców - tłumaczy Napieraj. - Próby przegonienia mogą zwierzę co najwyżej rozwścieczyć. To może zakończyć się bolesnym pokąsaniem.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?