Szczerbiec Wolbórz - Widzew 0:5. Maciej Mielcarz zagrał w ataku Widzewa

Pierwszy rywal widzewiaków tego lata nie był zbyt wymagający. Piłkarze Szczerbca występują zaledwie w lidze okręgowej i jedyne, czym mogli przeciwstawić się widzewiakom, była ambicja.

– Byli mocno zmotywowani, bo dla nich to było spore wydarzenie. My natomiast staraliśmy się uniknąć kontuzji na tym ciężkim boisku. No i zdobyć kilka goli, bo publiczność dopisała – mówił kapitan Widzewa, Jarosław Bieniuk, który w defensywie nie miał zbyt wiele pracy. Mecz toczył się bowiem w piknikowej atmosferze, a przewaga pod względem umiejętności łodzian – choć w ich składzie nie było jeszcze zagranicznych piłkarzy oraz leczących urazy Sebastiana Madery i Krzysztofa Ostrowskiego – była bardzo wyraźna.

Dla kilku widzewiaków to była pierwsza okazja do walki o miejsce w kadrze na nowy sezon ekstraklasy. Przed nowym trenerem Radosławem Mroczkowskim szczególnie starał się pokazać Łukasz Grzeszczyk. 24-letni pomocnik, który ostatnie pół roku spędził w rezerwach, zdobył pierwszego gola i przy drugim asystował. Na tle piątoligowców (a po przerwie drugiej drużyny występującej w VI lidze) dobrze wypadli też strzelec drugiej bramki Sebastian Ceglarz oraz autor dwóch trafień w drugiej połowie Sebastian Radzio, ale akurat ich umiejętności trener Mroczkowski dobrze zna.

Na listę strzelców mógł też wpisać się... Maciej Mielcarz. Bramkarz Widzewa całą drugą połowę grał w ataku, co najlepiej obrazuje charakter sobotniego meczu.

Szczerbiec Wolbórz – Widzew Łódź 0:5 (0:2)
0:1 – Grzeszczyk (18), 0:2 – S. Ceglarz (26), 0:3 – Radzio (51), 0:4 – Radzio (57), 0:5 – Broź (68).
Widzew I połowa: Kaniecki – Bartkowski, Bieniuk, Zalepa, Wlazło – S. Ceglarz, Broź, Grzeszczyk, Oziębała – Grzelczak, Radzio.
Widzew II połowa: Pytkowski – Bartkowski, Bieniuk, Zalepa, Wlazło – S. Ceglarz (50, Radzio), Broź (68, S. Ceglarz), Grzeszczyk, Oziębała (50, Grzelczak) – Radowicz, Mielcarz.